S@motność w sieci

Lektura S@motności w sieci budzi emocje w takiej dawce, ze trzeba poświecić jej przynajmniej tyle samo czasu na przemyślenia, co na jej czytanie. Epilog złożony z listów do autora, stanowi odrębny rozdział, w którym czytelnicy nie mają oporów przed podzieleniem sie najbardziej intymnymi szczególami swojego życia.

Co takiego jest w S@motności, ze nie pozwala nam odłożyć jej obojętnie na półkę zaraz po przeczytaniu? Dlaczego czytelnik popada w zadumę i zastanawia się czy to wszystko jest możliwe, czy jemu też się coś podobnego przydarzyło w życiu. Dlaczego dziennikarze pytają dr Janusza Leona Wiśniewskiego czy oparł ksiażkę na zdarzeniach ze swojego życia prywatnego?

To zdecydowanie sprawa talentu autora, niesamowitych historii opisanych w przystępny sposób oraz ścisłe fakty fizyczno-chemicznej strony ludzkich emocji.

Ona cierpi na chroniczny brak bliskości i zainteresowania ze strony męża. Przepełnia ją ciekawość życia i pokłady ciepła, które można ofiarować drugiej osobie. Impuls sprawia, że zaczepia w sieci obcego meżczyznę, który tak naprawdę jest bliższy niż mogłoby się jej kiedykolwiek wydawać. On, tak bardzo już doświadczony i pogodzony z faktem, że życie to nie bajka, zapomniał jak to jest czuć tak mocno i rozumieć się z kimś tak dobrze. Czy mają szansę na swoje szczęście? Czy można wspólnie wypić butelkę wina bedąc oddalonym od siebie o setki kilometrów? Czy można czuć bliskość drugiej osoby poprzez dotyk ekranu?

S@motności w sieci nie czyta sie raz. Ten pierwszy jest wyjątkowy. Akcja zaskakuje nas biegiem wydarzeń. Każdy raz budzi tak wiele emocji – radości, smutku, euforii, apatii, ekscytacji, żalu, współczucia, złości, bólu. Lektura skłania do zadumy, analizy, refleksji nad własnym życiem, nawet buntu.

Pewnego weekendu zdarzylo mi się przeczytać Samotność w sieci dwa razy. Zaczęłam, skończyłam, zaczęłam ponownie. To dzięki niej wciąż zadaję sobie to pytanie: czy lepiej nie przeżywać takich historii i pędzić mniej ekscytujące życie, czy wręcz przeciwnie, dla takich właśnie zdarzeń warto żyć.

Pomimo, że miłość jest jedną z rzeczy wiecznych, która trwa najkrócej (J.L.Wiśniewski) i że trzeba być świadomym jej ewolucji w mniej ekstatyczne uczucie, to dla niej zdecydowanie warto zmieniać swoje życie.

Osobiście nadal wierzę, że tego rodzaju miłość trwa trochę dłużej niż najkrócej, a życie potrafi nas pozytywnie zaskakiwać każdego dnia.

Joanna Gulbińska

Może Ci się również spodoba

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.