Perdona, nessecito monedas, tiene usted?

„Potrzebuję monet, ma Pan rozmienić” – pytam łamanym hiszpańskim, „No hay“ – słyszę w kiosku, „No“ słyszę w supermarkecie, „no“ od człowieka na ulicy. Wszyscy odmawiają. Szaleństwo monet, czyli jak i po co nam monety w Buenos Aires i dlaczego tak je trudno zdobyć?

Najtańszym i najprostszym sposobem poruszania się po Buenos Aires jest „collectivo“ czyli autobus miejski i metro. Aby kupić bilet potrzebne są monety, a w Argentynie, o dziwo, jest ich bardzo mało. Największym nominałem w monecie jest 1 peso, reszta to centy 1 peso. Bilet autobusowy kosztuje od 0,9 peso do 3 peso na długich dystansach. Aby zdobyć cenny kruszec, trzeba się trochę pomęczyć.  

Pierwsze, czego spróbowałem zaraz po przylocie do Argentyny, jeszcze nie świadomy całego problemu, było kupno wody na lotnisku. Poszedłem do kiosku licząc, że dostanę resztę w bilonie. Woda kosztowała 8 peso (cena rabunkowa – daję się oszukać – 1 peso to ok 1 pln), zapłaciłem 10 peso w banknocie i dostałem resztę – 2 peso – również w banknocie. Człowiek uczy sie na błędach, trzeba kombinować inaczej.

Jeśli coś kosztuje 1 peso, nie można dać 5 bo reszta wyniesie 2 razy po dwa peso, oczywiście w papierku. Pierwsze monety dostałem od pewnego przyjaznego nieznajomego na lotnisku. Na pytanie jaki autobus jedzie do centrum nieznajomy odpowiedział pytaniem – czy mam monety. Był to pierwszy i ostatni raz, kiedy ktoś z własnej woli rozmienił nam banknoty na monety.

{gallery}pesos{/gallery}  

Miliony Argentyńczyków codziennie zmaga się z problemem wymiany pieniedzy. Dochodzi do tego, że sprzedawcy w kioskach odmawiają sprzedaży produktów o niskiej cenie nie mając jak wydać reszty. Problem z monetami zaczął się w Argentynie po wielkim kryzysie gospodarczym w 2001 roku. Wówczas peso straciło na wartości ponad trzykrotnie, a kraj stanął na krawędzi bankructwa.  

Dziś, mimo szybkiego rozwoju gospodarczego, inflacja wynosi według oficjalnych źródeł 8%, a niezależnych, i tym należy bardziej ufać – 25% w skali roku. Monety w Argentynie wykonane są z aluminium i miedzi. Argentyńczycy, w większości potomkowie Włochów i Hiszpanów, wierzą w teorie spiskowe.  

Pytając Argentyńczyka spotkanego na ulicy gdzie są monety można usłyszeć, że są one źródłem wielkich spekulacji. Po pierwsze są one wykonane z kruszcu, którego wartość jest większa niż cena nominalna monety. Obecnie moneta 1 peso jest warta jako metal 1,1 peso.  

Dzienny obrót monetami w Buenos Aires wynosi ok. 13 mln peso, większość przepływa przez collectivo, czyli automaty w autobusach. Podobno firma komunikacyjna odsprzedaje każde 300 peso za 310 peso. Drugi sposób spekulacji, oczywiście bardziej bezpośredni to przetapianie metalu. Gazety piszą o czarnym rynku i o odsprzedawaniu monet z 10% zyskiem. Jeśli inflacja utrzyma się na obecnym poziomie, wartość kruszcu z roku na rok będzie wyższa. Jedyną radą jaką dają ekonomiści jest „uporać się z wciąż rosnącą inflacją”.  

Po kilku dniach w Argentynie nabraliśmy wprawy, a wśród nowych umiejętności znalazło się – zdobywanie monet w Buenos Aires. Przed każdym wypadem do miasta trzeba iść  do supermarketu lub kiosku kupić cukierka za 0,7 peso, wodę za 2,8 peso w nadziei, że dostanie się resztę w monetach.  

Wojtek Wójcik

www.latynoameryka.pl

Może Ci się również spodoba

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.