Trzeci fragment książki Nowy Jork. Przewodnik niepraktyczny

W filmach twórców, którzy naprawdę kochają i rozumieją to miasto – jak manhattański szczur Woody Allen czy czarodziej Terry Gilliam, co to kiedyś zamienił zatłoczoną halę Grand Central w ogromną salę balową – ludzie, miejsca, nastroje, rzeczy są czystą poezją, umiejętnie wypreparowaną z ulotnej codzienności.

Takich artystów jest, niestety, niewielu: dla większości tych, którzy przyjeżdżają tu kręcić filmy, Nowy Jork to taki większy Disneyland, gdzie nic nie jest prawdziwe, nie ma więc potrzeby traktować zastanej rzeczywistości z szacunkiem i w czymkolwiek pozostawać wiernym jej duchowi. Owszem, w takich filmach światła pustego Times Square błyszczą olśniewająco, a długonogie blond syreny – milion razy ładniejsze od prawdziwych barmanek z nowojorskiego lokalu – tańczą zmysłowo na barze w Coyote Ugly…

Jednak po skonfrontowaniu takiej wizji Miasta z rzeczywistością ma się tylko gorzką świadomość bycia oszukanym: filmowy Nowy Jork ma tak mało wspólnego z tym prawdziwym, jak gdyby był tylko kosztowną makietą zbudowaną w jednej z wielkich hollywoodzkich wytwórni. Już lepiej byłoby chyba dla takich plastikowych produkcji, gdyby ich twórcy zostali w Kalifornii i naprawdę kręcili w sztucznych dekoracjach – jak to się zwykle działo w początkach kina dźwiękowego, kiedy sprzęt do nagrywania nie radził sobie z wychwytywaniem dialogów spośród miejskich hałasów.

Przykro, że zamiast o pięknie Nowego Jorku, który tu zastali, filmowcy zbyt często opowiadają o jakimś wykarmionym na sterydach efektów specjalnych lukrowanym monstrum. Tymczasem Miasto samo siebie wymyśla co dzień od nowa, z wyobraźnią, jakiej mogą mu tylko pozazdrościć hollywoodzcy scenarzyści – i choćby wysłannicy Fabryki Snów przywieźli gumowe potwory, spadające meteory giganty i węże morskie, trudno im będzie przebić cuda, które już tu są, ukryte – w zasłyszanych na ulicy rozmowach, podpatrzonych epizodach, codziennym życiu, jakże dalekim od szarości. Dostrzec je, przechować, pokazać – oto prawdziwa magia kina.

Może Ci się również spodoba

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.