Samotne weekendy na emigracji?

Dzień, który najmilej kojarzy się większości dorosłych, pracujących osób, to piątek, początek weekendu. Ewentualnie sobota. Koniec pracy, czas na relaks i aktywne robienie tego-co-mi-się-podoba albo chociaż na słodkie nicnierobienie. Najlepiej w towarzystwie przyjaciół, rodziny, znajomych. Człowiek jest istotą społeczną, dlatego przynajmniej co jakiś czas potrzebuje kontaktu z innymi ludźmi. Spotkania w pubie, wspólnego wyjścia do kina, na spacer albo chociaż posiedzenia razem, z kubkiem herbaty w garści.

Trudniej z tym sobie radzić na emigracji. Polacy są szczególnie towarzyskim narodem i z trudem znoszą dłuższą rozłąkę z rodziną i przyjaciółmi, bez względu na wiek, zarobki i pozycję, jaką udało im się osiągnąć. Krewni i znajomi daleko, dostępni najwyżej na gadu gadu, skype czy przez telefon. Zobaczyć ich można tylko w internetowej kamerze. To i tak dużo, współczesna technologia coraz częściej przychodzi emigrantom z pomocą i ułatwia znoszenie długotrwałych rozstań, ale mimo wszystko nie jest w stanie zastąpić realnego kontaktu. Poza chatem w internecie albo wymianą  smsów przychodzą czasem chwile, kiedy chce się po prostu poczuć żywą reakcję drugiej osoby, spojrzeć prosto w oczy, poczuć przyjazne klepnięcie w plecy, coś, co da realne poczucie tego, że nie jest się zdanym wyłącznie na siebie.

Co więc robi polski emigrant, gdy zbliża się wyczekiwany piątek? Niektórzy zaciskając zęby, decydują się „na przeczekanie”. Często, gdy warunki w pracy pozwalają, biorą kolejne nadgodziny. Kiedy się człowiek czymś zajmie, mniej myśli o sobie i swoich problemach. Albo o tym, czy mu czegoś albo kogoś czasem nie brakuje. Jak jest co robić, czas szybciej upływa, a jeszcze przy okazji parę funtów wpadnie do kieszeni.

Kolejnym sposobem na radzenie sobie z osamotnieniem i życiem w nowej, czasem trudnej rzeczywistości, są trwające do białego rana zabawy. Siedzenie w pubach przy piwie i imprezy w klubach albo domówki, żeby wyszło taniej. Szczególnie w dużych miastach to popularny sposób na spędzenie wolnych dni.

Odmienny pomysł na integrację znalazło kilka osób, które z Wielkiej Brytanii zarejestrowały się na stronie TravelFriends.pl (http://www.travelfriends.pl). Mogą się tam poznać Polacy na emigracji, którzy szukają znajomych, żeby wspólnie spędzić wolny czas, na przykład podczas weekendu, wakacji albo na wspólnej imprezie. Już w najbliższy piątek Tomek, mieszkający teraz w Bournemouth, Dorset, organizuje weekend na południowym wybrzeżu Anglii  http://www.pl.travelfriends.pl/event/show/uk—weekend-twardzieli-1/1. Na spotkanie zgłosiło się kilka osób z różnych miejsc w Wielkiej Brytanii. Nikt z uczestników nie spotkał się jeszcze na żywo, ale dzięki TravelFriends wszyscy znają się już wirtualnie. To właśnie wyjazd do słynnego Durdle Door, określanego na Wyspach mianem cudu geologicznego, ma być okazją do rzeczywistej integracji. Strona TravelFriends umożliwia poznawanie się osób przed wyjazdem. Zanim dołączy się do imprezy, można zobaczyć jej uczestników, co na pewno wielu osobom ułatwi podjęcie decyzji. Można z góry dopasować się wiekiem do grupy albo umówić się na wspólny dojazd z ludźmi z tej samej okolicy.

Dotąd żaden z istniejących portali turystycznych nie dawał takich możliwości, żadna ze stron związanych z turystyką w tak silnym stopniu nie kierowała też swojej oferty do emigrantów. Mimo więc, że internetowe znajomości nie zastąpią prawdziwych przyjaciół, to może warto czasami wykorzystać współczesną technikę do tego, żeby ich znaleźć.

Nadesłano przez Travelfriends.pl

Może Ci się również spodoba

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.