„Cały czas szukam drżenia w sercu” – rozmowa z wokalistą Golden Life, Adamem Wolskim

Golden Life to jakość sama w sobie. Mając w dorobku pierwsze miejsca list przebojów, zespół konsekwentnie podąża swoją ścieżką nie przywiązując wagi do aktualnych trendów i oczekiwań mas. Ich styl, to smakowita mieszanka popu, rapu i funky podana w pikantnym rockowym sosie. Ta mieszanka stała się cechą charakterystyczną i wyróżnikiem zespołu. 

Fani Golden Life kochają ich bezwzględnie, a to uczucie jest zawsze odwzajemnione. Niedawno ukazała się ich kolejna płyta, „AQQ Akustycznie…” – tym razem znane i lubiane piosenki, ale w zupełnie innej odsłonie. O niej, a także o wielu innych aspektach muzyki opowiada Adam Wolski, wokalista i lider gdańskiej formacji Golden Life.

Jak spośród całego dorobku Golden Life wyselekcjonowaliście materiał do płyty „AQQ-Akustycznie…?

AW: Bardzo demokratycznie postanowiliśmy złapać tutaj wspólny azymut, czyli największe przeboje, piosenki ważne i te bardzo lubiane przez nas…

Jak przebiegała praca nad totalnym przearanżowaniem Waszych własnych piosenek? Wbrew pozorom wygląda to na bardzo trudne przedsięwzięcie, bo brzmienie na „AQQ-Akustycznie… jest znacznie różne od tego, do którego zdążyliście przyzwyczaić fanów.

AW: Na początku było trochę goryczy, bo myśleliśmy, że płyta akustyczna to taka sama robota, tylko że na akustykach, ale szybko zlało nas doświadczenie i postanowiliśmy nie iść tą drogą, bo wyszłaby kupa. Musieliśmy więc popracować nad przearanzowaniem piosenek i przede wszystkim zrobieniem z nich nowych, innych wersji. Było z tym trochę roboty, bo trzeba było szukać innej, nowej jakości, ale tu byliśmy otwarci i pomysły się sypały.

A czym kierowaliście się przy wyborze gości, którzy pojawili się przy nagrywaniu płyty?

AW: Staraliśmy się zapraszać głownie przyjaciół. Rozmawialiśmy o tym dużo w podróżach i ostatecznie wyselekcjonowalismy taki, a nie inny skład gości. Każdy z nich chętnie wziął udział i mamy z tego dużo fanu, bo goście wypadli bardzo zawodowo i wnieśli własny pierwiastek do naszej muzy.

Golden Life 

Naszych czytelników z pewnością zainteresuje fakt, że płyta „AQQ-Akustycznie… była miksowana w Anglii. Jak do tego doszło?

AW: To już pomysł kolegów producentów, czyli Łukasza Sieradzkiego (nasz pan akustyk) i Pawła Smagi Smakulskiego (gitarzysta). To oni dali cynę, że fajnie i czujnie chłopaki to robią i wycisnęliśmy to, co chcieliśmy. W końcu mieszkamy w Europie. [śmiech]

Golden Life istnieje nieprzerwanie od ponad dwudziestu lat. Czy nigdy w międzyczasie nie rozważałeś opcji solowego projektu?

AW: Lubię tę robotę… cenię chłopaków bardzo, żyję z nimi jak mąż z żoną – czasem lepiej czasem gorzej. Ten układ nam pasuje, a muzycznie poza Goldenami też coś robię. Może coś tam kiedyś się ukaże, ale bez ciśnienia i parcia. Spokojnie do przodu, to nie wyścigi… A przypominam w 2012 wydałem płytę „Mikis&Wolski”

W którymś wywiadzie wspomniałeś, że nie czujesz się spełnionym muzykiem, bo takie spełnienie oznaczałoby brak motywacji do grania i nagrywania płyt. Ciekawi mnie jednak jaka jest Twoja definicja spełnienia?

AW: Mam wrażenie, że koncert i każde nagranie mogło by być lepsze, że mógłbym-moglibyśmy zrobić to inaczej – może lepiej – i szukam cały czas takiego drżenia w sercu, które powoduje nirwanę. Zawsze po koncercie wytykam sobie i kolegom błędy, żeby w przyszłości było jeszcze lepiej. Staram się ścigać perfekcję, choć wiem, że to trudne. Dla mnie jeszcze jest ważna radość w sercu. Czasami mi jej brakuje, czuję, że to co robię dotyka ściany, że brakuje mi słuchacza, ale to bolączka wielu muzyków. Czyli spełniony to doceniony, a ja na razie taki się nie czuję.

Jaki jest Twój stosunek do ściągania muzyki z netu?

AW: Rozumiem czasy i obecność wolnego netu. Płyta sama w sobie powoli odchodzi, głównie wśród młodych przez kopiowanie muzy do telefonów, smartfonów i innych dobrodziejstw – takie czasy. Co zrobisz, nic nie zrobisz… Ściągasz wszystko jak leci, bo można, jest takie przyzwolenie – niepisane czy pisane, kto ich tam wie… Nie pochwalam, ani też nie walczę, bo z kim i z czym? Ktoś, kto chce mieć płytę wypalankę czy skopiowane pliki z netu, to po prostu ma i nic z tym nie zrobimy… Amen.

A czy sam korzystasz z dobrodziejstw dostępności muzyki w internecie, czy jednak nie odmawiasz sobie przyjemności kolekcjonowania płyt?

AW: Oczywiście jak każdy używam głównie Spotify, ale też cenie sobie kupno płyt. Może nie jestem maniakiem, ale kolekcjonuję płyty winylowe.

Golden Life

Jak oceniasz kondycję współczesnego rocka w Polsce?

AW: Kondycja współczesnego rocka ma się świetnie i jest bardzo bogata, mam tylko nieodparte wrażenie, że głęboko w undergroundzie… Brakuje małych, lokalnych festiwali, na których młodzi mogliby coś pokazać. U nas trend, to koncerty wielkich wykonawców, głownie tych drogich zza wielkiej wody. Fajnie, że są, ale mam wrażenie, że zbytni przesyt osłabia ich zjawiskowość. Ale wróćmy do muzyki: moim zdaniem rock i jego rożne pochodne, tak w świecie jak i w Polsce, zataczają koło. Wszystko to już było, może tylko podane w innym opakowaniu…

A czy jest coś, co ostatnio w muzyce Cię zafascynowało? 

AW: Muzyka sama w sobie jest fascynująca i bardzo bogata. Tego kwiatu jest pół światu, tylko otwórzcie serca, oczy i głowę np. Jack White. Ja mam teraz bardzo melancholijny okres, głównie słucham smutasów: The National, Travis, Fink, A Perfect Circle, Apparat, Blackfield, Eels, Kasabian, Band of Skulls, Black Rebel Motorcycle ClubRadical Face, City and Colour, Nicka Cave’a,itp. Jest tego masa.

Czy zatem wszystkie te programy telewizyjne dające młodym talentom szansę na zaistnienie mają rację bytu?

AW: Wszędzie, gdzie możesz pokazać swój talent to chyba ma sens, tylko musisz znać swoją drogę, znaleźć swoje miejsce, swoją mowę, muzę, swoje słowa – nie cudze… Młodzi często potrafią tylko kopiować, a nie tworzą swojej drogi i to niestety jest widoczne. Za moich czasów były konkursy muzyczne i każdy z nas miał zaprezentować siebie i w ten sposób szukaliśmy swojej drogi. A dzisiaj są tv-show, gdzie niejednokrotnie najjaśniejsza gwiazdą jest juror. [śmiech] Nie mnie pytać czy ta droga jest skuteczna, ciężko się przebijam ze swoją muzyką i mam wrażenie że to cholernie trudne…

Gdzie Twoim zdaniem podąża rock? Powrót do korzeni, stagnacja, czy może czarniejszy scenariusz?

AW: Muzyka zatacza kręgi, tak było, jest i będzie. Tak samo jak moda: znowu są modne rzeczy, które kiedyś królowały w szafach i tak samo jest z muzą. Ja na przykład częściej sięgam po starocie niż po nowości, a jeszcze dzięki mojemu synowi na nowo odkrywam głębie tych klasyków: The Beatles, The Rolling Stones, The Moonkeys, Led Zeppelin, David Bowie i cała masa innych.

Serdecznie dziękuję za rozmowę.

Anna Jankowiak

Oficjalna strona zespołu www.goldenlife.pl

Może Ci się również spodoba

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.