„Wszystko o Dwujęzyczności” – rozmowa z Zofią Wodniecką-Chlipalską

Rozmowa Aldony Kałuży z Portalu Strefa PL dr Zofią Wodniecką-Chlipalską o szeroko pojętej dwujęzyczności, jej zaletach oraz związanych z nią mitach i stereotypach.

Jest Pani pracownikiem naukowym Instytutu Psychologii Uniwersytetu Jagiellońskiego, założycielką Laboratorium Psychologii Języka i Dwujęzyczności „LangUsta”. Dlaczego zainteresowała się Pani dwujęzycznością i co, tak właściwie, Pani bada?

Jak kończyłam studia psychologiczne na UJ, wiedziałam, że chcę pracować naukowo. Jednocześnie od zawsze interesowałam się innymi kulturami, językami i tym, w jaki sposób język i kultura w jakiej żyjemy wpływa na to jak widzimy świat. Tak się akurat składa, że moja siostra mieszka we Francji, ma męża Francuza i dwóch synów, którzy od niemowlęctwa żyją na pograniczu dwóch języków. Chciałam wiedzieć więcej o tym, jakie konsekwencje od strony psychologicznej będzie miała dla nich ta sytuacja. To był ten pierwszy powód zainteresowania się dwujęzycznością. Potem, im bardziej zaczęłam się interesować tą problematyką i im więcej czasu spędzałam ją studiując, tym bardziej byłam przekonana, że chcę poświęcić temu tematowi moje zawodowe życie. Miałam to szczęście, że jako stypendystka Fullbrighta trafiłam do laboratorium prof. Judith Kroll na Penn State University w USA, czyli jednej z najlepszych placówek na świecie zajmujących się badaniami nad dwujęzycznością. To prof. Kroll utwierdziła mnie w przekonaniu, że dobrze wybrałam moją drogę naukową.

Gałąź psychologii, którą się zajmuję to psychologia poznawcza. Jej przedmiotem – mówiąc na bardzo dużym stopniu ogólności – jest poznanie tego, jak funkcjonuje  umysł człowieka. Ja osobiście staram się dowiedzieć, jaki wpływ na jego funkcjonowanie ma dwujęzyczność. Mówiąc inaczej – czym różni się umysł osoby jedno- i dwujęzycznej i jakie są tego konsekwencje.

Wielojęzyczność czy dwujęzyczność? Czy to to samo? Czy możemy te pojęcia traktować wymiennie? Jaka jest Pani ich krótka definicja?

Generalnie w ramach mojej specjalności,  przyjmuje się, że osoba dwujęzyczna to taka, która używa na co dzień więcej niż jednego języka. Definicja ta w sposób naturalny włącza też osoby wielojęzyczne, dlatego coraz częściej mówi się o tym, że dwujęzyczność to szczególny przypadek wielojęzyczności. Co ważne, nie ma „lepszej” czy „gorszej” dwu- czy wielojęzyczności – w Sevres nie ma platynowo-irydowego jej wzorca. Ale o tym, czym jest dwujęzyczność czytelnicy Magazynu Opinia będą mogli szerzej przeczytać w ramach podserwisu „Wszystko o dwujęzyczności”, który od kwietnia będzie się ukazywał m.in. na łamach tego portalu i w powstanie którego się zaangażowałam.

Ale wracając do pani pytania – oczywiście naukowcy nie mają prawa narzucać sposobu rozumienia słów powszechnie używanych w języku, ale z drugiej strony warto wiedzieć, że gdy mówią np. o korzyściach z dwujęzyczności, to korzyści te odnoszą się też do osób wielojęzycznych. Obecnie coraz częściej podkreśla się, że to najbardziej kluczowe z punktu widzenia skutków, to intensywność używania języków, a nie wiek ich nabycia czy „perfekcyjna” znajomość.

Dlaczego Pani zdaniem Polacy powinni zainteresować się bliżej tematem dwujęzyczności?

Dwujęzyczność wiąże się z całym szeregiem korzyści – zaskakujących i niekoniecznie związanych z językiem – i warto to wiedzieć. Nie będę tego tematu rozwijała w tym miejscu, znów odsyłając czytelników do serwisu „Wszystko o dwujęzyczności” na łamach Magazynu Opinia.

Warto, by tematem dwu-, wielojęzyczności interesowali się szczególnie rodzice wychowujący dzieci poza Polską. To właśnie ich dzieci mają przed sobą najbardziej naturalną drogę do dwujęzyczności i korzyści z nią związanych. Nie oznacza to oczywiście (niestety!), że stanie się to automatycznie i bez wysiłku, choć wysiłek ten (i koszty!) będzie nieporównywalnie mniejszy niż w przypadku dzieci wychowujących się w otoczeniu jednojęzycznym. Dzieci „zanurzone” w języku uczą się go z niesłychaną łatwością. Warto jednak być świadomym, że łatwość, z jaką dzieci uczą się języków jest porównywalna do tej, z którą potrafią zapomnieć język, nawet swój ojczysty. W miarę, jak dzieci rosną, czas, jaki spędzają w domu kurczy się, coraz większą część dnia są w szkole, z rówieśnikami, którzy zazwyczaj używają innego języka. Jeśli więc rodzice mają ambicje, aby ich dzieci były dwujęzyczne również w dorosłości, muszą być wytrwali i sprytni.

Czy orientuje się Pani jakie badania dotyczące dwujęzyczności prowadzą obecnie polskie instytutu i placówki naukowe?

Od strony naukowej problematyką dwujęzyczności w Polsce zajmują się głównie filolodzy specjalizujący się w dydaktyce języków obcych – w ośrodkach w Poznaniu, Wrocławiu czy w Warszawie. Praktycy – logopedzi, psycholodzy  czy nauczyciele – coraz częściej stykają się z zagadnieniem dwujęzyczności w praktyce. Niestety jednak ciągle mało jest psychologów i logopedów specjalizujących się w tej tematyce, szczególnie w odniesieniu do rozwoju dzieci, mimo, że zainteresowanie i potrzeby społeczne są duże. Za jeden z bardzo cennych projektów badawczych uważam ten, który podjęła niedawno prof. Grzymała-Moszczyńska z UJ – badanie młodzieży i dzieci powracających do Polski z emigracji. Celem projektu jest zebranie informacji na temat przebiegu procesu adaptacji dzieci i młodzieży powracających do Polski oraz przygotowanie rekomendacji dla rodziców, którzy już powrócili lub dopiero planują powrót do Polski, nauczycieli pracujących z takimi uczniami oraz poradni psychologiczno-pedagogicznych wspierających uczniów powracających. (nielatwepowroty.wordpress.com).

Jest Pani współautorką polskiego tłumaczenia książki/przewodnika amerykańskiej badaczki Barbary Zurer-Pearson „Jak wychować dziecko dwujęzyczne”. Jak doszło do tłumaczenia i wydania tej książki?

Zorientowałam się, że tematyka wychowywania dwujęzycznego jest tematem bardzo ważnym społecznie w Polsce, a jeszcze bardziej – wśród Polaków mieszkających za granicą. Wiele osób kontaktowało się ze mną prosząc o radę. Równocześnie miałam świadomość, że stosunkowo niewiele osób w Polsce zajmuje się tym tematem, więc istnieje wielka potrzeba przybliżenia polskim czytelnikom obecnego stanu wiedzy nt. dwujęzyczności. Książkę „Jak wychować dziecko dwujęzyczne” Barbary Zurer Pearson poleciła mi prof. Magdalena Smoczyńska, psycholingwistka z UJ, dodając, że powinna ona zostać koniecznie przetłumaczona na Polski. Po przerzuceniu kilku pierwszych rozdziałów, nie miałam wątpliwości, że to lektura obowiązkowa dla wszystkich rodziców wychowujących dwujęzyczne dzieci.

Do dokonania przekładu zapalił się też mój mąż – Karol Chlipalski – który ma osobiste doświadczenia związane z dwujęzycznością w młodym wieku – jako nastolatek mieszkał we Francji i chodził tam do szkoły. Gdy już podjęliśmy decyzję, że razem przetłumaczymy tę książkę, skontaktowaliśmy się z autorką, która entuzjastycznie podeszła do tego pomysłu, nakłaniając nas równocześnie do tego, aby wszędzie tam gdzie tylko się da – zamiast wprost tłumaczyć – przystosować ją do polskich realiów. Znalezienie wydawcy nie było problemem – polecono nam oficynę Media Rodzina z Poznania, której szefów – panów Roberta Gamble’a i Bronisława Kledzika nie trzeba było długo namawiać do wydania książki Barbary Zurer Pearson.

Może Ci się również spodoba

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.