„Ruch motywuje bardziej niż ślęczenie” – rozmowa z dr Agnieszką Otwinowską-Kasztelanic

Chęć do nauki języka jest kluczem do sukcesu nie tylko dorosłych, ale i dzieci. A jak mądrze motywować dzieci do nauki języka, i czy każdego motywuje się tak samo? Na te i inne pytania dotyczące motywacji do nauki języka obcego odpowiada dr Agnieszka Otwinowską-Kasztelanic – adiunkt w Instytucie Anglistyki Uniwersytetu Warszawskiego, metodyk, nauczyciel i autor podręczników do nauki języka angielskiego.

Co jest ważniejsze: zdolności do uczenia się języków obcych czy motywacja?

AOK: Przede wszystkim, potoczne pojęcie „zdolności językowych” nie oznacza pojedynczego rodzaju „talentu”, ale cały zestaw różnych indywidualnych cech, które mogą ułatwić uczenie się języka obcego. Na takie „zdolności językowe” składają się między innymi umiejętność rozróżniania i rozpoznawania dźwięków, czyli „dobre ucho do języków” w potocznym rozumieniu. Dalej, ważna jest zdolność łączenia dźwięków z formą słowa, oraz łatwość wychwycenia i zrozumienia reguł gramatycznych rządzących tym językiem. Istotna jest też zdolność zapamiętywania słów związana z jakością naszej pamięci. Tak więc uniwersalne „zdolności językowe” po prostu nie istnieją. Suma indywidualnych cech Jasia, czy Hani będzie wpływać na to, jak łatwo i szybko uczą się oni języka, ale same „zdolności” nie przesądzą o ich sukcesie, czy porażce. „Zdolności” będą dodatkowo współgrać z ich osobowością, stylem uczenia się (potocznie: wzrokowiec/słuchowiec/kinestetyk) i motywacją do nauki. Jeśli Hania ma większe zdolności  językowe od Jasia może uczyć się szybciej, ale odpowiednio zmotywowany i wytrwały Jaś również odniesie sukces.

A zatem, co rodzice i nauczyciele mogą robić, żeby zmotywować dziecko do nauki języka obcego?

AOK: Przede wszystkim zapewnić dziecku ciekawe doświadczenia z językiem. A to, co jest w danym momencie ciekawe bardzo zależy od wieku ucznia. Zupełnie inaczej motywujemy Stasia pierwszoklasistę, a inaczej Zuzkę pod koniec szkoły podstawowej lub w gimnazjum.

Jak więc motywować Stasia?

AOK: Przyjrzyjmy się takiej sytuacji: rodzicom bardzo zależy na tym, żeby ich sześcioletni Staś miał jak najlepszy start językowy, mają na to środki finansowe, więc fundują mu prywatnego nauczyciela, który ma go „nauczyć języka” od podstaw. Twierdzą, ze Staś nic nie umie, bo w przedszkolu i w szkole na lekcjach „tylko się z nimi bawią”. Po prywatnej lekcji rodzice przepytują Stasia z poznanych słówek, których połowy Staś nie zapamiętał. Rodzice są niezadowoleni.

Według mnie jest to pierwszy krok do zabicia w dziecku motywacji do nauki. Oczekujemy konkretnego „produktu” nauczania i jesteśmy źli jeśli Staś go nie „otrzyma”, czyli nie umie z pamięci wymienić na przykład nazw wszystkich pojazdów i owoców. A może ta lekcja jest nudna dla Stasia, a oczekiwania rodziców są po prostu nierealistyczne?

Dlaczego zatem nie powinniśmy stawiać na „produkt” nauczania u małych dzieci? 

AOK: Bo nauka języka jest procesem i ten proces powinien sprawiać dziecku przyjemność. Wiedzą to metodycy w Finlandii, którzy zlikwidowali w szkołach wszelkie egzaminy językowe z wyjątkiem matury na koniec liceum. A młodzi Finowie i tak świetnie radzą sobie z językiem angielskim. Ale wróćmy do Stasia. Nasz Staś prawdopodobnie uwielbia bawić się z innymi chłopakami, równocześnie poznając świat. Jeśli rzeczywiście chcemy mu zorganizować prywatne lekcje, dajmy mu szansę uczyć się języka w ten właśnie sposób: w niewielkiej grupie rówieśniczej, poprzez ruch i zabawę. To może wydawać się rodzicom niepoważne, ale dobry nauczyciel wie, że taka umiejętnie dobrana zabawa nastawiona jest na wielokrotne przećwiczenie jakiejś niewielkiej porcji słów i zwrotów do zapamiętania, a delikatna rywalizacja między dziećmi w grach wpływa na ich motywację. One nie tylko „szaleją” na lekcji biegając między meblami, ale ten ruch motywuje ich do nauki bardziej niż ślęczenie nad listą słówek.

A co zrobić ze starszym dzieckiem?

AOK: Jeśli chodzi o dwunastoletnią Zuzkę, ona już nie musi biegać po klasie, bo potrafi skupić się na zadaniach. Potrafi też myśleć abstrakcyjnie i nawet pewną przyjemność sprawia jej porządkowanie świata według zapisanych reguł. Na Zuzkę motywująco zadziałają lekcje, gdzie będzie miała jasno określone zadania, gdzie dowie się czegoś nowego o świecie (niekoniecznie o języku, ale w oparciu o język) i przećwiczy nową wiedzę w parach i grupach pod okiem nauczyciela. Zuzka zaczyna już rozumieć, że język obcy to narzędzie do poznawania świata, chętnie wykona z koleżankami pracę projektową (o Peru, o strefach klimatu na świecie, o zwierzętach w Australii, lub o piosenkarzach z Islandii), do której trzeba wyszukać informacje w języku obcym w Internecie i odpowiednio je zilustrować. Zuzka tygodniowo i tak spędza prawdopodobnie więcej czasu na YouTube słuchając piosenek i skeczy po angielsku niż uczestnicząc w lekcjach tego języka, więc zadanie projektowe będzie dla niej czystą frajdą.

U Zuzki całkiem dobrze mogą się też sprawdzić lekcje indywidualne, które zmotywują ją do uporządkowania wiadomości i pokażą sposoby uczenia się słów, czy gramatyki. Mojej córce sporo dało w tym wieku pokazanie, jak można grupować słowa, których ma się nauczyć, ze względu na znaczenie, jak rysować mapy słów, jak używać kolorów do oznaczania różnych kategorii, itp. Mojemu synowi z kolei bardzo pomogło pokazanie, jak może pisać lepsze wypracowania korzystając z modeli i przykładów zawartych w jego zeszycie ćwiczeń. Tu warto obserwować dziecko i podsuwać mu pomysły na naukę dostosowane do jego potrzeb.

A więc wszystkich dzieci nie da się motywować tak samo?

AOK: Oczywiście, że nie! Tak jak podkreślałam, jest to zależne od wieku ucznia: maluchowi rodzic niczego nie wyperswaduje, a jedynie może mu stworzyć optymalne warunki do rozwoju języka przez zabawę w grupie rówieśniczej. Za to ze starszym dzieckiem warto rozmawiać o celowości nauki. Warto wskazywać mu cele, które może osiągnąć, ale żeby zmotywować dziecko, takie cele powinny być stosunkowo łatwe i krótkoterminowe. Czyli dobre wyniki na kolejnych sprawdzianach, raczej niż rysować przed nim wizje studiów i dobrej pracy zagranicą w przyszłości. Warto też starsze dzieci skłaniać do systematyczności w działaniu. Dzieci pod koniec podstawówki już najczęściej same zauważają, że celowe i systematyczne działania przynoszą lepsze efekty niż chwilowe zrywy, ale możemy to też wzmacniać naszą uwagą poświęcaną nauce dziecka i pochwałami.

Może Ci się również spodoba

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.