„Ruch motywuje bardziej niż ślęczenie” – rozmowa z dr Agnieszką Otwinowską-Kasztelanic

Co Pani zdaniem jest najskuteczniejsze w motywowaniu uczniów w szkole?

AOK: Jest to zdecydowanie osoba nauczyciela. Paradoksalnie, z naszych doświadczeń szkolnych najczęściej pamiętamy tych strasznych nauczycieli, których się baliśmy lub na ich lekcjach umieraliśmy z nudów. Nie bardzo pamiętamy tych dobrych nauczycieli, na których lekcje chodziliśmy z przyjemnością, choć często ze zdziwieniem odkrywamy, że po latach wciąż pamiętamy przekazywane przez nich treści. Dzieci często lubią pewne lekcje, „bo pani jest fajna”. Ta „fajność” ma z reguły kilka komponentów: nauczyciel jest zaangażowany w to, co robi, lekcje są dynamiczne i różnorodne (nie mamy czasu się nudzić), pani panuje nad klasą (na przykład zmieniając często ćwiczenia, żeby dzieci się nie nudziły i nie przeszkadzały), jest serdeczna i wymagająca (to daje poczucie bezpieczeństwa i celowości), ale daje też uczniom robić mnóstwo rzeczy samemu (nauka przez własne doświadczenie). To są absolutnie niezbędne elementy każdej dobrej lekcji, niezależnie od wieku uczniów i od przedmiotu nauczania. Do tych elementów, o których już mówiłam dochodzi też wiedza fachowa dotycząca metodyki nauczania języka. Przede wszystkim, lekcja musi zostać dobrze zaplanowana, tak by jej elementy wzajemnie się uzupełniały i gładko prowadziły do poznania i przećwiczenia pewnych treści. Mniej doświadczony nauczyciel musi sporo czasu spędzić na odpowiednim ułożeniu i elementów lekcji.

A co może działać demotywująco w nauce języka obcego?

AOK: Zbyt trudne, lub zbyt łatwe zadania, za duża lub za mała porcja materiału. Oraz nudne tematy, czyli takie, które nie interesują uczniów w danym wieku. Sporym grzechem może być więc użycie podręcznika niedostosowanego do wieku uczniów.

Dlaczego tak Pani uważa?

AOK: Istnieje potoczne przeświadczenie, że dzieci uczą się szybciej niż dorośli. Nic bardziej mylnego! Dzieci łatwo przyswajają wymowę i intonację, ale „porcje” materiału, które nauczyciel powinien ćwiczyć z małymi dziećmi są wielokrotnie mniejsze niż w wypadku nastolatków i dorosłych. Zbyt duże porcje materiału i zbyt szybkie tempo pracy będzie działać na dzieci demotywująco. Nawet w wypadku uczniów 10-12 letnich porcje materiału i tematy będą inne niż w wypadku starszych nastolatków. Są to proste reguły, ale są one też poparte badaniami psycholingwistycznymi: zapamiętywanie danych językowych jest powiązane z ilością i jakością prezentowanego materiału i długością kontaktu z tym materiałem. Zależy też od pamięci i innych zdolności poznawczych ucznia, które rosną wraz z wiekiem. Dlatego młodszych uczniów nie można zasypywać materiałem do nauczenia się, bo nie będą go w stanie przyswoić.

Co więcej, są całe grupy zadań i ćwiczeń, które będą odpowiednie dla uczniów starszych, ale nie odpowiednie dla młodszych, bo wymagają skupienia i pracy z tekstem. Inaczej dobiera się też proporcje słowa mówionego i pisanego dla dzieci młodszych i starszych. U najmłodszych będzie przeważać zabawa dźwiękami języka, czyli praca nad słuchem i wymową, rymowankami i piosenkami, zaś czytanie i pisanie będzie ograniczone do bardzo prostych ćwiczeń. Za  to te maleńkie porcje materiału muszą być przećwiczone na bardzo wiele sposobów, bynajmniej nie tylko przez mechaniczne powtarzanie. Dobre, czyli skuteczne i motywujące prowadzenie lekcji dla dzieci jest prawdziwą sztuką, wymaga rzetelnej wiedzy i doświadczenia.

Czy np. po wymianach (innych okazjach do używania języka w rozmowach z rodzimymi użytkownikami) nauczyciele widzą „napływ motywacji”?

AOK: Nie wiem, czy chodzi tu o wymiany z Anglikami i Amerykanami, czy po prostu o dostrzeżenie, że ten straszny język obcy przydaje się do czegoś w życiu. Syn mojego kolegi nie lubił uczyć się angielskiego i miał kiepskie oceny i słabą motywację, niezależnie od wysiłków rodziców, którzy próbowali mu pomóc. Pod koniec podstawówki pojechał na międzynarodowy zlot harcerski we Francji. Wrócił zachwycony zlotem i tym, że porozumiewał się z dzieciakami z innych krajów po angielsku. I pierwsze, co zrobił (w połowie wakacji), wyciągnął książkę do angielskiego, żeby sobie wszystko powtórzyć. Nie wiem, czy ten „napływ motywacji” był długotrwały, ale doświadczenie przydatności języka obcego na pewno dało mu sporo do myślenia.

Czyli motywacja jest jak „roślinka”, trzeba ją podlewać, żeby nie uschła?

Badania nad motywacją do nauki wskazują, że jest ona dynamicznym procesem. Możemy mieć wspaniałą motywację do rozpoczęcia nauki, potem się zniechęcić, a potem znów poczuć motywację by powrócić do nauki. Choć motywacja może też wzrastać i opadać w obrębie danej lekcji, w zależności od zadań, które dostajemy i naszych emocji z nimi związanych. Dlatego olbrzymią rolę z motywowaniu uczniów ma nauczyciel i to, jak prowadzi lekcje. Bez radości z nauki motywacja uczniów znika.

Dziękuję bardzo za rozmowę.

Karolina Mieszkowska

Serwis „Wszystko o dwujęzyczności” jest dostępny na licencji Creative Commons znanie autorstwa 3.0 Polska. Pewne prawa zastrzeżone na rzecz Uniwersytetu Warszawskiego. Utwór powstał w ramach projektu finansowanego w ramach konkursu „Współpraca z Polonią i Polakami za granicą w 2015 r.” realizowanego za pośrednictwem MSZ w roku 2015. Zezwala się na dowolne wykorzystanie utworu, pod warunkiem zachowania ww. informacji, w tym informacji o stosowanej licencji, o posiadaczach praw oraz o konkursie Współpraca z Polonią i Polakami za granicą w 2015 r.”.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych

Może Ci się również spodoba

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.