„Mówię po polsku and it is awesome!” – rozmowa z Martą Kustek

Marzę sobie, że Polonijny Dzień Dwujęzyczności będzie dniem, w czasie którego będziemy opowiadać o naszych osiągnięciach – mówi założycielka i redaktor naczelna portalu Dobra Polska Szkoła. O oczekiwaniach związanych z ogłoszeniem nowego święta z Martą Kustek rozmawia Justyna Suric.

Skąd pomysł na Polonijny Dzień Dwujęzyczności?

MK: Od czterech lat prowadzimy promujemy język polski wśród rodzin polonijnych pod hasłem „W naszym domu mówimy po polsku” i doszliśmy do wniosku, że dobrze byłoby ustanowić jeden dzień, który byłby poświęcony świętowaniu naszego języka i tego wszystkiego, co jest z nim związane.

Jak do tego dochodziliście?

MK: Organizowanie spotkań z rodzicami, dziećmi i z nauczycielami w szkołach dużo nas nauczyło. Nawiązaliśmy kontakty z osobami, które zajmują się dwujęzycznością. Nasza akcja znana jest nie tylko w Stanach Zjednoczonych. Przyłączyły się do nas polskie środowiska z innych krajów, które naszą akcję wdrożyły w Wielkiej Brytanii, Francji, Australii i we Włoszech. Zdobywaliśmy doświadczenia i zaczęliśmy się zastanawiać, co jeszcze możemy zrobić. Wiedzieliśmy, że musimy działać dalej, ale już w innym wymiarze.

Co było dalej?

MK: Wymyśliliśmy projekt, który zaprezentowaliśmy w Ministerstwie Spraw Zagranicznych w Polsce w konkursie „Współpraca z Polonią i Polakami za granicą w 2015 roku”. Nasze pomysły spodobały się i dostaliśmy dofinansowanie, a Polonijny Dzień Dwujęzyczności jest właśnie częścią tego projektu.

A po co nam takie święto?

MK: W propagowaniu języka nie chodzi o posyłanie dzieci do polskiej szkoły, ani o wyjazdy na wakacje do Polski. Najważniejszą rolę odgrywają rodzice, bo oni mają wpływ na to, czy dzieci mówią drugim językiem, czy nie. Dla wielu dzieci urodzonych poza Polską, język polski staje się często drugorzędnym narzędziem do porozumiewania się. Zdarza się często, że dzieci przestają go w ogóle używać, co jest niewątpliwie winą rodziców.

Hmm, jako rodzic zaczynam się zastanawiać czy ta odpowiedzialność jest rzeczywiście aż tak wielka? Przecież wchodzą tu w grę i inne czynniki.

MK: Rodzic swoją postawą przekazuje szacunek do kultury, języka i tradycji. Jeśli dziecko widzi, że dla rodzica język polski jest ważny, to ono te wartości przejmuje. W ramach naszych spotkań spotykaliśmy ludzi mówiących piękną polszczyzną, a wcale się w Polsce nie urodzili. Fascynacja Polską i językiem zaczyna się najczęściej od rodzica. My w naszych akcjach nie namawiamy tylko do tego, aby dzieci mówiły w domu po polsku, ale chcemy kształtować postawy rodziców. To nawet nie chodzi o to codzienne powtarzanie do dziecka „mów do mnie po polsku”, ale raczej o kształtowanie odpowiedniej postawy, od której będzie zależeć jaki jest nasz stosunek do polskiej kultury i co my sami sprzedajemy naszym dzieciom.

Do kogo skierowane jest nowe święto?

MK: Nie tylko do Polaków, ale i do amerykańskich sąsiadów, wśród których chcielibyśmy promować naszą kulturę. Chcielibyśmy być tak samo widoczni w tej promocji, jak przedstawiciele innych nacji, np. Irlandczycy.

Czy chcesz abyśmy i my Polacy w Ameryce, mieli naszą własną, polską odmianę Dnia Świętego Patryka?

MK: My mamy Paradę Pułaskiego, ale to nie jest to samo. Marzę sobie, że Polonijny Dzień Dwujęzyczności będzie dniem, w czasie którego będziemy opowiadać o naszych osiągnięciach. Znają nas w Ameryce poprzez Kościuszkę, Pułaskiego, kiełbasę i pierogi. Może to nie są złe symbole polskości, ale powinny już dawno temu przejść do lamusa. Mamy dużo więcej do zaoferowania. Przecież jest tak wielu Polaków, którzy przyczynili się do rozwoju Ameryki. Przykłady ciągle się mnożą. Polak zaprojektował specjalny fotelik dla dzieci do samochodu (fotelik przypominający kapsułę zaprojektował Janusz Liberkowski, nagrodzony w konkursie American Inventor – przyp. red). Nasz rodak wymyślił też igłę jednorazowego użytku (Zbisław Roher – przyp. red.). Z Polski pochodzi przecież Max Factor (Maksymilian Faktorowicz urodzony w Zduńskiej Woli – przyp. red), tak samo jak założyciele Warner Bros, którzy byli braćmi spod Ostrołęki. W trakcie dnia dwujęzyczności w Nowym Jorku, pokażemy wystawę poświęconą Polakom, którzy zmienili lub zmieniają świat. Na pewno zaskoczy to nie tylko Amerykanów, ale i samych Polaków.

Obchody dnia dwujęzyczności zaczynacie od proklamacji w konsulacie. To brzmi bardzo dumnie.

MK: Proklamacja to uroczyste ogłoszenie naszego święta, bo ono ma stać się częścią oficjalnego kalendarza wydarzeń polonijnych.

Czy w innych krajach też będzie miała miejsce taka proklamacja?

MK: Na razie Polonijny Dzień Dwujęzyczności proklamujemy 13 września jedynie w Stanach Zjednoczonych, w Konsulacie Generalnym RP w Nowym Jorku. To jest nasza autorska, nowa inicjatywa i po prostu nie mieliśmy czasu, aby do współpracy włączyć inne kraje. Jestem jednak przekonana, że w przyszłości polski dzień dwujęzyczności będzie organizowany w innych środowiskach polonijnych, bo już jest zainteresowanie. W przyszłym roku dołączy do nas kanadyjskie Toronto, Holandia i Belgia. Mamy plan, aby rozwijać tę inicjatywę wszędzie, gdzie tylko się da. Polonijny Dzień Dwujęzyczności będzie przypadać na drugą sobotę października. W tym roku będziemy świętować 10 października.

Dlaczego akurat w październiku?

MK: Nie jest to przypadkowa data. Październik jest miesiącem dziedzictwa narodowego, tzw. Polish American Heritage Month. W każdą pierwszą niedzielę października odbywa się Parada Pułaskiego, a w pierwszą sobotę po paradzie, będziemy obchodzić nasze święto. Uzgadnialiśmy tę datę z wieloma organizacjami, m.in. szkołami, bo stałych imprez w polonijnym kalendarzu jest dużo.

Może Ci się również spodoba

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.