„Rodzic powinien być realistą” – rozmowa z Francescą LaMorgia z Trinity College w Dublinie

Jakie według ciebie są najważniejsze czynniki, związane ze środowiskiem językowym, które wpływają na rozwijanie języka dziedzictwa?

FLM: Oczywiście rozmiar słownictwa w obydwu językach jest bardzo zależny od doświadczeń językowych – zwłaszcza w języku mniejszości. Przykładowo, czytanie dziecku w naszym języku stwarza możliwość poznania słownictwa i składni, której nie słyszy od nas na co dzień. Kiedy opowiadamy dziecku historyjkę lub bajkę w języku domowym, możemy nieumyślnie upraszczać ją, wybierać konkretne słownictwo, które wiemy, że dziecko zna. Gdy czytam mojemu dziecku książkę po włosku, widzę słowa, których wiem, że nigdy bym przy nim nie użyła – przynajmniej na tym etapie rozwoju. Po prostu nie przyszłoby mi to do głowy, bo nie mam ich w swoim „codziennym słowniku domowym”. Kiedy czytamy książki, zawsze pojawia się szansa na usłyszenie nowego słowa, nowego rodzaju zdania. Częste czytanie z pewnością odgrywa więc rolę w rozwoju języka mniejszości. Innym ważnym czynnikiem jest interakcja z innymi użytkownikami języka mniejszości. Dla dziecka ważne jest zwłaszcza to, żeby mieć w swoim otoczeniu inne dzieci, które również posługują się językiem mniejszości.

Dlaczego jest to takie ważne?

FLM: Bo to społeczne potwierdzenie, że inne dzieci też mówią tym językiem, mimo że mieszkają w kraju, gdzie używany jest inny język; że bycie osobą dwu- lub wielojęzyczną jest rzeczą normalną w danej społeczności. Daje im dodatkową motywację do używania języka dziedzictwa. Inną ważną kwestią jest stwarzanie dziecku możliwości mówienia w danym języku, nie tylko słuchania. Spotkałam wielu rodziców, którzy uważali, że zapewniają dziecku kontakt z językiem mniejszości, bo dziecko ogląda w tym języku telewizję w weekend. To zdecydowanie za mało – to nie jest komunikacja! Biegłość językową dają dziecku interakcje. Pamiętajmy o tym, że biegłość w języku mniejszości może pogorszyć się w momencie, kiedy dziecko idzie do szkoły i jest otoczone językiem większości. To przełomowy moment, bo wtedy dzieci uczą się pisać i czytać w języku większości, a ich rozmowy w tym języku stają się stopniowo coraz bardziej dojrzałe, poważne. Natomiast rozmowy w języku mniejszości bardzo często pozostają na poziomie „dziecka”. A jeśli sytuacja ta trwa latami, jest ryzyko, że dziecko zrezygnuje z języka mniejszości, ponieważ zwyczajnie nie będzie potrafiło się w nim wyrazić, a to będzie rodziło frustrację. Rozmawianie z dzieckiem w domu w języku ojczystym bardzo dobrze działa, kiedy dziecko jest w wieku niemowlęcym i przedszkolnym, ale już nie na późniejszych etapach dorastania, gdy pojawia się konkurencja w postaci szkoły, podwórka czy zajęć dodatkowych, może okazać się niewystarczające.

Co wtedy może zrobić rodzic?

FLM: Przede wszystkim powinien być realistą. Kiedy dziecko idzie do szkoły angielskiej i jego kontakt z językiem większości staje się częstszy i bardziej różnorodny, rodzic nie powinien oczekiwać, że rozwój języka mniejszości będzie postępował w tym samym tempie. Należy się wtedy starać, aby zapewnić dziecku bogaty kontakt z językiem mniejszości – wyjeżdżać do kraju rodzinnego, dać okazji do interakcji z innymi użytkownikami tego języka, samemu spędzać z nim więcej czasu, grać w gry, które są atrakcyjne dla dziecka. Ważne jest także, aby pamiętać, że dzieci szybko się zmieniają. Jednego dnia mogą z radością rozmawiać w języku dziedzictwa, a następnego dnia mogą stwierdzić, że już nie chcą tego robić. I przerywają na pół roku albo na rok, bez żadnego logicznego wyjaśnienia. Nie należy się poddawać się w takiej sytuacji.

A jakie są twoje doświadczenia jako matki dzieci dwujęzycznych? Jak zachęcasz swoje dzieci do mówienia po włosku?

FLM: Jedno dziecko jeszcze nie zaczęło mówić, jest za małe, natomiast mogę opowiedzieć o moim pięcioletnim synu. Przechodził on przez kilka etapów, trwających około pół roku, kiedy nie chciał w ogóle komunikować się po włosku. Nigdy się tym nie martwiłam, bo te anty-włoskie fazy zawsze kończyły się, kiedy mieliśmy gości z Włoch lub kiedy sami podróżowaliśmy do Włoch. Wszyscy w mojej rodzinie bardzo go wspierali, mówiąc, że świetnie sobie radzi w mówieniu po włosku. A on był zawsze bardzo z tego dumny. Posyłam go na zajęcia w języku włoskim w zasadzie od kiedy skończył rok. Wiedział, że w naszym mieście było wiele rodzin, mówiących po włosku, przyjaźniliśmy się z nimi. Nie chodziło oczywiście tylko o naukę języka (śmiech). Przynależność do włoskiej społeczności i posiadanie grupy włoskich znajomych było ważne także dla mnie.

Problem pojawił się, kiedy mój syn zaczął chodzić do angielskiej szkoły i kompletnie przestał mówić po włosku. Ja wciąż konsekwentnie czytałam mu bajki po włosku, czasem oglądaliśmy razem telewizję. Po sześciu miesiącach wprowadziła się do nas włoska au-pair, która nie znała angielskiego. Z początku ignorował nią, nie chciał rozmawiać po włosku, mimo że wiedział, że to jedyny język, w którym może z nią porozmawiać. Potem pojechaliśmy na dwa tygodnie do Włoch.  W pierwszym tygodniu mówił do wszystkich głównie po angielsku, wplatając czasem w wypowiedzi trochę włoskiego. Do mnie uparcie mówił po angielsku. Niespodzianka nastąpiła, kiedy wróciliśmy do Irlandii. Od tamtej pory nigdy nie odezwał się do mnie słowem po angielsku. Odbieram go ze szkoły, gdzie cały czas porozumiewał się po angielsku, a mimo to opowiada mi o tym, co się wydarzyło w szkole, po włosku, mówi do mnie po włosku w autobusie, w sklepie. Nie mogę tego wyjaśnić. Nie istnieją żadne znane mi powody, dla których nagle dziecko przestaje mówić w języku dziedzictwa i dlaczego ni z tego ni z owego zaczyna w nim mówić na powrót. Nie traktuję tego wyłącznie w kategorii wyzwania, uważam, że jest to po prostu ciekawe. Teraz jest dobrze, ale może za sześć miesięcy znów włoski wyda mu się mniej interesujący. Stwierdziłam, że nie mam nad tym kontroli, podobnie nie mają nad tym kontroli inni rodzice dzieci dwujęzycznych. Moja rada to nie przejmować się. Nigdy nie powiedziałabym do mojego syna „Musisz mówić do mnie po włosku, bo jak nie, to będę Cię ignorować” lub „będzie mi smutno, jeśli nie będziesz mówił do mnie po włosku”. Wiem, że inni rodzice tak robią, ale dla mnie byłaby to ostateczność. Obserwuję u wielu dzieci, że nie chcą mówić w języku mniejszości dlatego, że nie czują się w nim wystarczająco biegłe. Podobnie było z moim synem – często mówił, że nie chce rozmawiać po włosku, bo nie zna wielu słów i nie czuje się w tym języku dobrze. Jestem więc przekonana, że dla rozwoju języka mniejszości bardzo ważna jest pewność siebie.  Dlatego tak ważne jest, aby zachęcić dziecko do mówienia, trzeba mu powtarzać, że doceniamy, jego wysiłki, nowe słowo, każde pięknie zbudowane zdanie.

Dziękuję za rozmowę.

Joannie Kołak

Dr Francesca LaMorgia pracuje w Trinity College Dublin, w Department of Clinical Speech and Language Studies. Jej zainteresowania badawcze skupiają się wokół rozwoju językowego dzieci jedno- i dwujęzycznych, nabywania składni oraz roli kontaktu z językiem w rozwoju pierwszego języka.

 

Serwis „Wszystko o dwujęzyczności” jest dostępny na licencji Creative Commons znanie autorstwa 3.0 Polska. Pewne prawa zastrzeżone na rzecz Uniwersytetu Warszawskiego. Utwór powstał w ramach projektu finansowanego w ramach konkursu „Współpraca z Polonią i Polakami za granicą w 2015 r.” realizowanego za pośrednictwem MSZ w roku 2015. Zezwala się na dowolne wykorzystanie utworu, pod warunkiem zachowania ww. informacji, w tym informacji o stosowanej licencji, o posiadaczach praw oraz o konkursie Współpraca z Polonią i Polakami za granicą w 2015 r.”.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych

 

Może Ci się również spodoba

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.