„Księżyc to po polsku on, a po włosku ona” – rozmowa z prof. Joanną Rączaszek-Leonardi z Uniwersytetu Warszawskiego

W swojej pracy badała Pani między innymi różnice między językiem polskim i włoskim w przypisywaniu przedmiotom nieożywionym rodzaju gramatycznego (męski, żeński, nijaki). Dlaczego Włosi dostrzegają w rowerze cechy damskie, a Polacy męskie – skąd to się bierze?

JR-L: Rodzaj gramatyczny jest cechą wyrazu, która – owszem – wpływa na to, w jakich kategoriach opiszemy odniesienia tego wyrazu, ale w minimalnym stopniu.  W moim badaniu chodziło o pokazanie, że przypisywanie odniesieniu słowa cech żeńskich lub męskich zależy nie tylko od tego, jaki jest rodzaj gramatyczny danego słowa w konkretnym języku, ale także od tego, czy dany przedmiot jest opisywany wyrazem o tym samym rodzaju gramatycznym w wielu kulturach, czy też wyrazami o różnych rodzajach, na przykład „księżyc” – po polsku on” i po włosku („la luna”, ona).

Dostrzeganie w jakimś przedmiocie cech żeńskich czy męskich wynika z dwóch niezależnych powodów: pierwszy jest taki, że żeńska forma wyrazu pociąga za sobą żeńskie formy przymiotników, a to z kolei powoduje, że dany rzeczownik najchętniej opisujemy przymiotnikami typowo żeńskimi, gdyż po prostu są częściej w tej formie używane. Tak jest w przypadku wszystkich badanych rzeczowników. Efekt ten jednak to raczej „efekcik”.

Jaki jest wobec ten drugi powód?

JR-L: Otóż okazuje się, że niektóre wyrazy w wielu językach mają konsekwentnie konkretny rodzaj (np. pociąg – rodzaj męski), natomiast w przypadku innych, rodzaj gramatyczny rozkłada się bardziej równomiernie (np. rower, czy widelec). Moje badania pokazały, że efekt dobierania przymiotników bardziej zgodnych z rodzajem jest silniejszy dla tych pierwszych wyrazów, czyli tych, które w wielu językach mają ten sam rodzaj gramatyczny. Wskazuje to na to, że prawdopodobnie w kulturowej ewolucji języka zwyciężają słowa o tym rodzaju gramatycznym, który jest bardziej zgodny z charakterem opisywanych zjawisk.

Dzięki temu widzimy jak zjawiska na różnych skalach czasu nakładają się na siebie i są obecne w laboratorium psychologa. Nie wiadomo bowiem, czy uczestnik badania podaje bardziej żeńskie cechy opisując „muchę” dlatego, że wywołała je żeńska forma wyrazu. A może to raczej cechy muchy powodują, że otrzymała ona rodzaj żeński? Z pewnością działają tu oba te powody, w postaci dość słabych ograniczeń, nakładających się na siebie – i to właśnie jest głównym wynikiem badania, który przekłada się też na inne przypadki kulturowej stabilizacji formy językowej i jej bieżącego oddziaływania. To rozróżnienie skal czasu jest niezwykle istotne dla badaczy – musimy pamiętać, że bodziec ma swoje działanie nie tylko tu i teraz, ale często do laboratorium wnosi ze sobą swoją historię.

Czy dwujęzyczne dzieci rozwijają dwa sposoby postrzegania świata, czy może różnice są widoczne tylko w przypadku języków pochodzących z bardzo odmiennych kultur?

JR-L: Jak mówiłam wcześniej, języki niosą różnice na poziomie leksykalnym i gramatycznym, ale przede wszystkim na poziomie dopuszczalnych gier językowych, czyli pewnych praktyk językowych, wspólnych działań, które kierują się określonymi regułami, np. proszenie o coś. Te gry będą oczywiście rozwijać się u dzieci dwujęzycznych jeśli dzieci zostaną w nich (czy do nich) wychowane – czyli jeśli rodzice będą wchodzić z dziećmi w interakcje w rodzimym języku. Trudno jest mi powiedzieć, gdzie te różnice mogą się ujawniać i jak są głębokie. Do tego potrzeba obiektywnych okularów, które zdejmą z naszych oczu kategorie własnej kultury. Myślę, że z wielu różnic, nawet u bliskich kulturowo sąsiadów, nie zdajemy sobie sprawy, gdyż ich zachowania są interpretowalne w naszym własnym kodzie kulturowym. Ponieważ ludzie raczej nie dążą do tego by głęboko zrozumieć strukturę świata drugiego człowieka, a raczej chcą z owym drugim człowiekiem coś konkretnego zrobić, niektóre z owych różnic nie są aż tak istotne. Inne jednak mogą nieść dyskomfort w interakcji i to nie tylko poczucie poznawczego niezrozumienia, ale także dyskomfort emocjonalny. W ostatnich kilkudziesięciu latach język był jednak badany w izolacji od czynników emocjonalnych, przynajmniej w psycholingwistyce, badania poświęcone takim problemom komunikacyjnym nie są więc w tej dziedzinie częste – spotykamy je raczej na polu socjolingwistyki, czy też analizy konwersacyjnej.

Już od pierwszych tygodni ich życia, dzieci uczą się od swoich rodziców nie tylko języka, ale i pewnego sposobu interakcji, sposobu który jest charakterystyczny dla danej kultury, np. ilość kontaktu wzrokowego. Kiedy dzieci zaczynają opanowywać te zasady? Czy mogą się one zmienić w późniejszym życiu, czy pozostają już „na stałe”?

JR-L: Bardzo wcześnie. Nasze badania  z Kathariną Rohlfing i Iris Nomikou nad interakcją matek z 3-miesięcznymi dziećmi pokazują, że już wtedy istnieje bardzo silna strukturyzacja interakcji z dzieckiem: matki nadają sens każdemu właściwie ruchowi i każdej wokalizacji dziecka, bardzo dbają o to, by – już tak maleńkie – dziecko zachowało się „poprawnie” względem norm charakterystycznych dla danej kultury – na przykład uśmiechnęło się w odpowiedzi na uśmiech. Na początku owa strukturyzacja jest dość jednostronna: to rodzic dba o to, by zachowanie dziecka „miało sens”, nawet na siłę poruszając dzieckiem by wpasować je w skrypt współdziałania. Bardzo szybko jednak – o wiele szybciej niż przypuszczano – dziecko staje się partnerem w interakcji, odpowiadając, a nawet przewiduje reakcje rodzica – na przykład, jak pokazała niedawno Vasudevi Reddy – usztywniając ciało, gdy wie, że zaraz mama weźmie je na ręce. Wykazano to już u 2-miesięcznych dzieci, a jest prawdopodobne, że dzieje się tak nawet wcześniej.

I tu niejako wracamy do mówienia do dziecka w naszym ojczystym języku – to on toruje drogę do rozwoju konkretnej formy interakcji z innymi. Ale czy naprawdę są znaczące różnice pomiędzy tym, jak matki z różnych kultur „socjalizują” swoje dzieci?

JR-L: Badania pokazują, że struktura wczesnych interakcji może znacznie różnić się między kulturami. Pokazał to na przykład Alan Fogel już 30 lat temu, badając pary matka-dziecko w Japonii i USA. Już w tych badaniach pokazano, że amerykańskie mamy wyżej cenią i nagradzają wokalizacje dziecka i swoje zainteresowanie i emocje wyrażają przede wszystkim za pomocą twarzy, zaś japońskie mamy reagują na więcej zachowań dziecka i robią to za pomocą całego ciała – zbliżając do niego nie tylko twarz, ale także częściej dotykając dziecko. Są to różnice, które prowadzą do utrwalania pewnych wzorców interakcji – w końcu matka nie zachowuje się kompletnie inaczej w stosunku do dziecka niż do innych członków społeczności, lecz raczej wyolbrzymia i podkreśla pewne cechy interakcji, by ułatwić dziecku nauczenie się jak wejść w swoja rolę. Matki oczywiście nie edukują dziecka świadomie. Odgrywają kulturowo akceptowalne schematy zachowań strukturyzujące interakcje w danym społeczeństwie.

Czyli znowu uczymy się patrzeć na język zanurzony w interakcji z człowiekiem…

JR-L: Myślę, że w obecnej sytuacji oczywistych tarć międzykulturowych także psycholingwiści zdadzą sobie sprawę, że niewiele dowiemy się o języku, jeśli będziemy badać go jedynie jako piękną strukturę symboli, w oderwaniu od prawdziwych interakcji, jego historii na wielu skalach czasu, oraz systemu wartości i celów realizowanych w interakcjach. Ostatnie badania w nurcie psycholingwistyki dynamicznej, ucieleśnionej i rozproszonej pokazują, że jest to możliwe.

Dziękuję za rozmowę.

Karolina Mieszkowska

 

Serwis „Wszystko o dwujęzyczności” jest dostępny na licencji Creative Commons znanie autorstwa 3.0 Polska. Pewne prawa zastrzeżone na rzecz Uniwersytetu Warszawskiego. Utwór powstał w ramach projektu finansowanego w ramach konkursu „Współpraca z Polonią i Polakami za granicą w 2015 r.” realizowanego za pośrednictwem MSZ w roku 2015. Zezwala się na dowolne wykorzystanie utworu, pod warunkiem zachowania ww. informacji, w tym informacji o stosowanej licencji, o posiadaczach praw oraz o konkursie Współpraca z Polonią i Polakami za granicą w 2015 r.”.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych

 

Może Ci się również spodoba

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.