To nie jest zwykła przeprowadzka

Czy powrót do Polski po okresie emigracji zawsze jest dla dziecka powrotem do domu? Wbrew pozorom – niekoniecznie, dlatego warto wiedzieć, jak przygotować dzieci do tej niełatwej zmiany i gdzie najlepiej jeszcze przed powrotem do Polski szukać informacji, które pozwolą uniknąć przynajmniej części trudności – pisze Joanna Durlik, psycholog, uczestniczka projektu badawczego (Nie)łatwe powroty do domu

Gdy Bartek skończył 11 lat, jego rodzice zdecydowali się na powrót do domu, do Polski, z Irlandii, gdzie mieszkali od ośmiu lat. Swoją decyzję zakomunikowali synowi z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem; rozmawiali z nim kilkakrotnie na temat zmian, które zajdą w ich życiu po powrocie. Nie widzieli jednak powodu, by obawiać się przeprowadzki: ostatecznie wszyscy troje wracali przecież do ojczystego kraju, ojczystego języka, znajomego otoczenia, przyjaciół i rodziny. Nie przewidywali też problemów w szkole. Bartek był uważany przez swoją nauczycielkę w Irlandii za zdolnego i pilnego ucznia. Dobrze radził sobie z nauką, był lubiany przez inne dzieci. Dlaczego w Polsce miało by być inaczej?

Po przyjeździe do Polski, 20 sierpnia, zapisali syna do szkoły. Dyrektorka nawet nie zapytała o przyczyny pojawienia się nowego ucznia się w szkole: adres zgadzał się z rejonizacją, nazwisko brzmiało znajomo. Chłopiec po raz pierwszy pojawił się w szkole 1 września. Po krótkiej rozmowie z dyrektorką został skierowany do klasy piątej, mimo że w Irlandii miał pójść do szóstej. Wychowawczyni z zaskoczeniem powitała nowego ucznia. O tym, że do klasy dołączy nowe dziecko, dowiedziała się rano, przed rozpoczęciem lekcji. Nie otrzymała również żadnych informacji na temat doświadczeń szkolnych chłopca. Gdy poprosiła chłopca o krótkie przedstawienie się, wyglądał na bardzo zdenerwowanego nową sytuacją.

Sytuacja stała się jeszcze bardziej nieprzyjemna

Po kilku dniach Bartek w szkole zaczął sprawiać wrażenie nieobecnego, przychodził nieprzygotowany na lekcje. Wywoływany do tablicy, nie był w stanie poradzić sobie z prostymi zadaniami, skarżył się, że ich nie rozumie. Spotkało się to z niemiłą reakcją ze strony rówieśników, chłopiec stał się obiektem żartów. Inni uczniowie podśmiewali się z popełnianych przez niego błędów językowych, a także z niektórych nietypowych zachowań: np. zwracał się czasami do nauczyciela po imieniu, lub np. chodził po klasie w trakcie zajęć. Sytuacja zrobiła się jeszcze bardziej nieprzyjemna, gdy Bartek zwrócił uwagę nauczycielce na to, że jego kolega z ławki ściąga podczas sprawdzianu. Chłopiec stał się przedmiotem przezwisk ze strony kolegów, był wyraźnie osamotniony i zagubiony. W trzecim tygodniu pojawił się w szkole tylko raz. Po upływie kilku kolejnych dni nauczyciele zainteresowali się nieobecnością chłopca, a zaniepokojona wychowawczyni zaprosiła rodziców na rozmowę.

Historia Bartka pokazuje, jak łatwo przyjazd do ojczystego kraju może się dla dziecka okazać trudnym doświadczeniem i to nie tylko z powodów językowych (o tym, że polszczyzna domowa polskich dzieci mieszkających za granicą okazuje się niewystarczająco bogata jak na potrzeby szkolne, pisaliśmy już wcześniej: Pszenica i pszczoła czyli o zaletach formalnej nauki polskiego). Jak będzie wyglądało to doświadczenie, zależy oczywiście od wielu czynników: szkoły, nauczycieli, pozaszkolnego środowiska rówieśniczego, rodzinnego itd. Wydaje się jednak, że najważniejszym czynnikiem jest postawa rodziców i sposób, w jaki przygotowują dziecko do zmiany kraju zamieszkania. W przypadku Bartka rodzice zachowali się tak, jakby dziecko było zapisywane do nowej szkoły w wyniku zwykłej przeprowadzki w obrębie tego samego miasta lub kraju. Tymczasem dla dziecka takiego jak Bartek, które mieszkało za granicą przez większość życia lub wręcz się tam urodziło, przyjazd do Polski nie jest właściwie powrotem, ale emigracją: dziecko opuszcza kraj, w którym się wychowało, gromadziło pierwsze ważne doświadczenia (pójście do przedszkola, szkoły, nawiązywanie pierwszych przyjaźni, itd.), by zamieszkać w zupełnie nowym miejscu, znanym na ogół tylko z wakacyjno-świątecznych wyjazdów i opowieści rodziców.

Co więc powinni zrobić rodzice rozważający powrót do Polski, aby pomóc dziecku przejść to trudne doświadczenie w możliwie w najłagodniejszy sposób? Na co powinni zwrócić szczególną uwagę posyłając dziecko do polskiej szkoły)?

Planować powrót przed wyjazdem

Planować powrót należy, o ile tylko to możliwe, jeszcze przed …wyjazdem. Jeśli tylko rodzina bierze pod uwagę powrót do Polski, na przykład wyjeżdżając na kilkuletni kontrakt czy stypendium, warto myśleć nie tylko o zdobywaniu nowych doświadczeń, doskonaleniu języka, ale także starać się podtrzymywać kontakt z Polską: rodziną, znajomymi, ale także językiem, kulturą, bieżącymi wydarzeniami. Szczególnie ważne wydaje się dbanie o kompetencje językowe dziecka. Dobra znajomość języka znacząco ułatwi po powrocie dziecku adaptację do środowiska, zarówno szkolnego, jak i rówieśniczego.

Bez względu na to, z jakim wyprzedzeniem rodzice planują powrót, powinni zakomunikować swoja decyzję dziecku osobiście i jak najwcześniej, by miało ono czas na oswojenie się z nową perspektywą i nie czuło się postawione przed faktem dokonanym. Chociaż w większości przypadków trudno w pełni konsultować z dzieckiem decyzję o powrocie, warto pozwolić na zachowanie jak największego poczucia kontroli nad przebiegiem przeprowadzki. Można to osiągnąć poprzez wspólne planowanie dokładnego terminu wyjazdu, pożegnań z przyjaciółmi za granicą, a także szczere i realistyczne rozmowy o oczekiwaniach i obawach wszystkich członków rodziny związanych z powrotem.  

Uprzedzić o możliwych trudnościach

Choć pokusa budowania idealnego scenariusza może być silna, opisując dziecku codzienne życie w Polsce, lepiej budować u niego optymistyczne, ale realistyczne nastawienie. Warto więc z jednej strony podkreślać zalety przeprowadzki (na przykład, że będzie mieszkało blisko dziadków, w większym domu), ale z drugiej strony, uprzedzać o możliwych trudnościach, które mogą się pojawić (inne zwyczaje w szkole, początkowy brak kolegów i koleżanek, problemy z pisaniem i czytaniem po polsku).

Bardzo ważne jest również zorganizowanie pożegnania dla przyjaciół dziecka ze szkoły i sąsiedztwa. Chociaż takie pożegnanie może wydawać się dodatkowym źródłem stresu dla dziecka, nie należy się go obawiać. Zdecydowana większość dzieci i nastolatków, które mają za sobą doświadczenie przeprowadzki, podkreśla, że dopełnienie rytuału pożegnania było dla nich bardzo ważne: pozwoliło zamknąć jeden okres w życiu i zacząć kolejny i pomogło, już po powrocie do Polski, utrzymać kontakt z bliskimi podczas okresu emigracji osobami.

Szkoła w Polsce

Bez względu na to, jak dobrze zaplanowany będzie powrót do Polski i jak bardzo rodzice będą wspierać dziecko, powroty z emigracji wiążą się na ogół z szeregiem trudności: od zmiany codziennych domowych zwyczajów począwszy, a skończywszy na problemach z adaptacją w szkole. Mając świadomość tych trudności, warto zastanowić się, w jakim momencie powrót do Polski będzie dla dziecka najmniej obciążający. Pod uwagę trzeba wziąć należy nie tylko metrykalny wiek dziecka, ale również etap edukacji, na którym dziecko jest za granicą i na jakim znajdzie się w Polsce. Dziecku np. łatwiej będzie się odnaleźć w nowej klasie, jeśli trafi do niej na początku roku szkolnego; mniej stresujący będzie też powrót do piątej klasy podstawówki albo pierwszej klasy gimnazjum, niż do szóstej klasy szkoły podstawowej, czy tuż przed decydującym o wyborze liceum egzaminem.

Wielu nauczycieli, do których klas dołączają dzieci powracające, narzeka, że rodzice – podobnie jak zrobili to mama i tata Bartka – nie informują ich przed rozpoczęciem roku szkolnego, że nowy uczeń chodził dotąd do szkoły za granicą. Tymczasem dla skutecznej adaptacji dziecka kluczowe jest wcześniejsze poinformowanie szkoły, a zwłaszcza przyszłego wychowawcy, o szczegółach „historii edukacyjnej” dziecka: jak wyglądał system edukacyjny w kraju emigracji, czego dotąd się uczyło, jakie miało sukcesy i ewentualne trudności w nauce, jakie normy zachowania panowały w dotychczasowej szkole, czy dziecko uczęszczało do szkoły sobotniej lub uczyło się polskiego przez kursy internetowe, itd. Tylko wtedy dyrekcja może w wyprzedzeniem zadbać o zapewnienie przysługujących uczniowi powracającemu dodatkowych zajęć (np. zajęć w wyrównawczych z języka polskiego; więcej informacji na temat dodatkowych zajęć i ułatwień edukacyjnych można znaleźć m.in. w raporcie „(Nie)łatwe powroty” oraz na stronie MEN), a nauczyciel może przygotować klasę na spotkanie z koleżanką czy kolegą, którzy przyjechali z zagranicy i na początku mogą się klasie wydawać nieco odmienni czy niezrozumiali. Dobrą strategią, stosowaną przez niektórych nauczycieli, jest zapewnienie nowemu uczniowi jeszcze przed rozpoczęciem roku szkolnego, a czasem nawet jeszcze przed przyjazdem do Polski, „tutora”, czyli kolegi/koleżanki z przyszłej klasy, który dostarczy najtrafniejszych odpowiedzi na nurtujące powracające dziecko pytania, pomoże mu zaadaptować się do nowego otoczenia i w początkowym okresie po przyjeździe będzie przewodnikiem zarówno w szkole, jak i w grupie rówieśniczej.

Złe decyzje niekoniecznie biorą się ze złych intencji

Przyglądając się wynikom nielicznych dotąd badań na temat wielokulturowości w rodzimej szkole, trudno nie dojść do wniosku, że polski system edukacyjny (szkoły, poradnie psychologiczno-pedagogiczne) wciąż nie jest najlepiej przygotowany, by przyjmować i integrować dzieci, które mają odmienne niż przeciętna tło kulturowe i językowe: np. są dwu- lub wielojęzyczne, pochodzą z wielokulturowej rodziny, mieszkały dłuższy czas za granicą itd. Nietrafne decyzje często nie tyle biorą się ze złych intencji nauczycieli, psychologów czy pedagogów, co raczej z niedostatecznego przygotowania zawodowego do pracy z osobami wielokulturowymi i, co za tym idzie, braku świadomości, gdzie szukać informacji i pomocy w obliczu niestandardowych trudności. Wydaje się zatem, że rodzice dzieci powracających powinni być przygotowani na to, by stać się dla ich nauczycieli źródłem wiedzy i móc ich w razie potrzeby odesłać do odpowiednich materiałów. Poza wymienionymi wcześniej publikacjami i stronami internetowymi godne polecenia są również dwa poradniki, przeznaczone dla pracowników systemu edukacyjnego: „Przewodnik dobrych praktyk dla dyrektorów, nauczycieli, pedagogów Psychologów” pod redakcją Małgorzaty Zasuńskiej oraz „Wybrane zagadnienia diagnozy psychologicznej dzieci i młodzieży w kontekście wielokulturowości oraz wielojęzyczności”, autorstwa Krystiana Barzykowskiego i współpracowników.

A tak przy okazji warto podkreślić jeszcze, że doświadczenie powrotu również dla osób dorosłych może być większym wyzwaniem, niż można byłoby się spodziewać. Żeby zatem rodzice mogli oferować dziecku solidne wsparcie nie tylko organizacyjne, ale też emocjonalne, w powinni zadbać także o swoje emocje i nie ignorować ewentualnych trudności. Miniporadnik psychologiczny oraz zbiór praktycznych porad dotyczących organizowania powrotu do Polski znaleźć można na stronie: powroty.gov.pl.

A co się stało z Bartkiem? Jego historia kończy się na szczęście dobrze. Po kilku miesiącach intensywnej współpracy między rodzicami i szkołą, chłopiec wyszedł na prostą. Wychowawczyni poświęciła kilka lekcji wychowawczych na rozmowę z dziećmi na temat różnic, które klasa zaobserwowała między swoimi zachowaniami i zachowania mi Bartka. Przy okazji okazało się, że większość dzieci ma krewnych za granicą i całkiem dobrze rozumie, że w różnych miejscach na świecie ludzie zachowują się nieco inaczej. Dzięki temu udało się „odczarować” odmienność Bartka i rówieśnicy zaczęli go uważać za bardzo atrakcyjnego towarzysko kolegę, który może im opowiedzieć ciekawe historie o swoim życiu w Irlandii, a przy okazji pomóc trochę w angielskim. W kolejnym semestrze Bartek został skierowany na dodatkowe zajęcia z języka polskiego, żeby uzupełnić szkolne słownictwo i dodatkowo ćwiczyć czytanie i pisanie po polsku. Rodzice postanowili, że nadchodzące wakacje spędzą w Irlandii, żeby Bartek mógł spotkać się ze dawnymi kolegami. Jak się okazało, chłopiec bardzo tego pragnął, ale nie zwierzał się z tego rodzicom, bo uznał, że wyprowadzając się do Polski powinien zapomnieć o swoim dotychczasowym życiu w Irlandii. Mama Bartka dziś już dobrze rozumie, że do powrotu trzeba się naprawdę dobrze przygotować, może nawet lepiej niż do wyjazdu z kraju. – I na pewno nie wolno zakładać, ze dziecko wie to, co my, dorośli, wiemy, i że podobnie jak my przeżyje tę przeprowadzę. Warto o tym pamiętać od samego początku.

Joanna Durlik

Tekst powstał na podstawie raportu podsumowującego projekt „(Nie)łatwe powroty do domu”, zrealizowany przy wsparciu Fundacji Centrum im. Bronisława Geremka (nielatwepowroty.pl). Więcej informacji i porad na temat powrotów dzieci i młodzieży do Polski znaleźć można w tekście autorstwa prof. Haliny Grzymała-Moszczyńskiej i Anny Jurek: „Poradnik w pigułce dla powracających” oraz innych materiałach dostępnych na stronie ORPEG: powroty.otwartaszkola.pl, a także na stronie projektu  „(Z)Powrotem w Polsce”: stopociech.pl. Wykaz pomocnych publikacji książkowych i internetowych zawarty jest również w raporcie „(Nie)łatwe powroty do domu”.

Historia Bartka pochodzi z materiałów zgromadzonych w ramach projektu badawczego „(Nie)łatwe powroty do domu”. Imię chłopca zostało zmienione.

 

 

Serwis Wszystko o dwujęzyczności jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska. Pewne prawa zastrzeżone na rzecz Uniwersytetu Warszawskiego. Utwór powstał w ramach zlecania przez Kancelarię Senatu zadań w zakresie opieki nad Polonią i Polakami za granicą w 2016 roku. Zezwala się na dowolne wykorzystanie utworu, pod warunkiem zachowania ww. informacji, w tym informacji o stosowanej licencji, o posiadaczach praw oraz o zleceniu zadania publicznego przez Kancelarię Senatu oraz  przyznaniu dotacji na jego wykonanie w 2016 r.

Może Ci się również spodoba

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.