Outdoorowe Peru z bąbelkami

W stolicy Peru Limie żyje 8 milionów ludzi. W każdy weekend Limenios – mieszkańcy Limy jadą na plażę. Najczęściej wybierają plaże oddalone od stolicy nawet o 100 kilometrów. Jadą Panamerikaną, drogą, która ciągnie się wzdłuż wybrzeża. Ten odcinek autostrady to dla znawców reklamy zewnętrznej prawdziwy raj i źródło inspiracji. Piękny krajobrazy i widok Pacyfiku znika, widzi się tylko ambientowy outdoor projektowany przez najlepsze peruwiańskie agencje reklamowe.

Inka Kola, czyli gaseosas numer jeden

W stolicy Peru położonej nad brzegiem Oceanu przez cały rok świeci słońce. Wiatru jest nie wiele, pada rzadko, a temperatura nigdy nie spada poniżej 15 stopni Celsjusza. Przez większość część roku jest gorąco, nad miastem unosi się smog spalin, a ludziom chce się pić. Rzadko kto sięga po wodę, aby ugasić pragnienie. Woda uważana jest za produkt, za który w mentalności się nie płaci. Najczęściej ludzie wybierają tzw. gaseosas czyli napoje gazowane.

Peruwiańczycy, potomokowie Inków, kochają Inka Kolę. Napój mimo, że z wyglądu jest jak znane z kreskówki The Simpons nuklearno-zielone, radioaktywne paliwo atomowe,w smaku przypomina naszą starą polską orażadę lub smak gumy do żucia Donalds. Inka Kola jest napojem narodowym, który spożywa się przy każdej możliwej okazji. Największy światowy koncern napojów Coca-Cola zamiast z nią walczyć po prostu ją kupił.

{gallery}peru1{/gallery}

Gaseosas w Peru jest mnóstwo, ale większość to odmiany koli, Peruwiańczycy mają dziwną słabość do tej nazwy. Oprócz Inka Koli i Coca-Cola na półkach sklepowych można kupić Reina Kole (królewska kola), Real Kola (prawdziwa kola), Triple Kola (potrójna kola) no i Pepsi-Cola, która jest w Peru raczej niszowym produktem. Mimo wspólnej nazwy, każdy z tych napojów smakuje całkiem inaczej.

Rynek napojów gazowanych jest ogromny, każdego dnia miliony Peruwiańczyków sięga po małe lub większe butelki z bąbelkami, aby zaspokoić pragnienie. Miejscem, w którym nie może zabraknąć ulubionego gaseosas jest oczywiście plaża.

Outdoor-owy ambient na Panamerykanie

Działania ambientowe w reklamie zewnętrznej należy rozumieć jako niestandardowe użycie nośników reklamowych, które często wiąże się z wyjściem poza jego granice. W miejscu takim jak Panamerikana w kierunku na plaże to prawdziwa wojna, w której wrogowie to koncerny produkujące napoje, wygrana to konsument, a narzędzia to instrumenty, które mają przyciągnąć uwagę kierowców i pasażerów.

Sposobów jest wiele. W polskiej reklamie mogliśmy oglądać kampanię piwa, w której do frontlightów (6m x 3m) dołączona została makieta butelki, reklamy serka, w której do nośników został przyczepiony niezidentifikowany obiekt w kształcie wykałaczki, reklamę kawy z wychodzącą poza granice parującym aromatem. Wszystko to w warunkach Peru to kompletne minimum i coś co by nie zrobiło żadnego wrażenia na konsumentach. Nasycenie tablicami jest tak duże, że kampanie reklamowe muszą sięgać coraz dalej.

Jadąc Panamerikaną przecina się wąwóz, który został zamieniony w Alaskę (reklama lodów o tej nazwie). Cała góra pokryta została białym proszkiem, na górze ustawione makiety postaci z kreskówek i lody. Góra leży na szczycie drogi, reklamę widać z kilometra. Inne reklamy nie mając tak dogodnej lokalizacji muszą sięgać po ambient innego rodzaju. Powierzchnie reklamowe najczęściej o wielkości przekraczającej 40 metrów kwadratowych, przedstawiają scenki, które wychodzą daleko poza granice nośnika.

Ciekawą kampanię ma Inka Kola z hasłem “Con creatividad todo es posible” (hiszp.: ”będąc twórczym wszystko jest możliwe”). Na billbordach przedstawiana jest postać pijąca Inka Kole, a poniżej poza tablicą zostały ustawiane na makietach postacie, które ściagąją przez słomkę łyk napoju. Na jednej z ekspozycji postacie stoją na terenowym samochodzie, też oczywiście makiecie.

Inna kampania to reklama chleba tostowego.  Tutaj ambient został użyty w postaci robotników,  którzy naciągają linami reklamę trzymając ją w jednej formie. Inna to reklama linii lotniczych, w której do billbordu została zamontowana kręcoca się kula ziemska. Inna to postać młodego człowieka wielkości przekraczającej dwukrotnie wielkość nośnika opierająca się o tablicę i pijąca Coca-Cole.

{gallery}peru2{/gallery} 

Najczęsciej te ambientowe reklamy to kampanie jednorazowe. W przeciwieństwie do polskich przykładów konstrukcje stawiane w Peru widzi się tylko raz lub czasem w seriach tematycznych. Dodatkowym udogodnieniem jest wybrzeże w okolicy Limy i warunki klimatyczne, a więc brak wiatru, małe opady deszczu i dużo słońca. Większość tablic stawiana jest na konstrukcjach stalowych typu kratownica. Makiety dołączane do nośników reklamowych raczej nie przetrwałyby w polskich warunków, a w szczególności drugiej strefy wiarowej.

„Więc chodź pomaluj mój świat“

Jeżdżąc po Peru można by krzyknąć: „więc chodź pamaluj mój świat na żółto i na czerwono!“ Inka Kola i Coca-Cola mają najbardziej agresywne kampanie reklamowe w zakresie malowania zewnętrznych ścian sklepów i murów. Coca-Cola to oczywiście kolor czerwony, Inka Kola to wspomniana powyżej radioaktywna żółć. Przy tej formie reklamy występuje korzyść obustronna.

Pomalowanych sklepów jest tak dużo, że w mentalności mieszkańców miejsca ta rozpoznawane są z dużej odległości własnie jako sklepy, co przyciąga ich właścicielom klientów i zwiększa sprzedaż. Dla koncernów takich jak Coca-Cola to bardzo skuteczny i tani sposób na reklamę. Pytani przeze mnie właściciele sklepów czy otrzymują jakieś pięniądze za pomalowanie sklepu odpowiadali negatywnie!!

Jedyny dodatkowy koszt jaki musi ponieść Coca-Cola to kupno dobrej farby, aby malowidła przetrwały długie lata. W polskich warunkach przykłady tej formy reklamy można go nazwać outdooru bezpłatnego mogliśmy oglądać w latach 90, kiedy większość sklepów w Polsce otrzymała plafony i zegary naścianne reklamujące kawę MK CAFE. Bardziej współczesny przykład to kampania Pepsi, która za budowę szyldów, kasetonów restauracji i hoteli umieszcza swój znak często na jednej trzeciej powierzchni nośnika.

Ambient reklamowy w Limie zaskakuje swoją różnorodnością i rozwiniętą formą. Niewątpliwie, na fakt tak zawansowanych działań reklamowych wpływa liczba mieszkańców stolicy oraz ciągła potrzeba ich zaskakiwania. Dodatkowym czynnikiem, są małe ograniczenia prawne, które zezwalają na bardzo bliskie ustawianie konstrukcji reklamowych od drogi oraz warunki klimatyczne, które makietom stawianym na lekkich konstrukcjach pozwalają przetrwać miesiące.

Jedynym minusem tego kolorowego świata tworzonego przez ambient reklamowy jest to, że nawet w weekend podczas krótkiej ucieczki z kolorowego miasta nie można od niego odpocząć, zamiast pięknego widoku wybrzeża i oceanu widzi się ciągnące po horyzont morze reklam.

Wojtek Wójcik
www.latynoameryka.pl

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.