Nowy Jork – fakty znane mniej lub bardziej
Nowy Jork. Stanowi temat fimów i prozy. Jest miejscem, gdzie amerykański sen staje się codziennością oraz miastem, gdzie codziennie odgrywają się osobiste tragedie niespełnionych karier i nieurzeczywistnionych sukcesów. Jest powodem rozstań i miejscem, gdzie kwitną udane związki par, które być może gdzie indziej nie miałyby szans. Jest bezsprzecznie miastem wyjątkowym i nurtującym, które także potrafi być przytłaczająco anonimowe i niesłychanie bezduszne. Z drugiej strony, potrafi wzbudzić najgłębiej skrywane i ckliwe emocje. Jest miejscem, które albo się kocha albo nienawidzi.
Nowy Jork jest źródłem natchnienia dla artystów sztuk wszelakich. Co więc można jeszcze powiedzieć o mieście, które nigdy nie śpi? To zadanie nader trudne, ponieważ Nowemu Jorkowi wydawnictwa turystyczne poświęciły chyba najwięcej miejsca spośród wszystkich innych miast. Sama ilość książek, przewodników i albumów dostępnych na rynku może przytłoczyć, a nawet zniechęcić niezdecydowanych turystów. Proponuję więc poznać Nowy Jork od strony kilku ciekawostek z krótkiej, ale ciekawej historii miasta, których nie znajdziecie w przewodnikach.
{gallery}ny1{/gallery}
Jakie były jego początki? Peter Minuit, urzędnik Holenderskiej Kompanii Zachodnioindyjskiej wpisał się w karty historii Nowego Jorku dzięki transakcji, jakiej dokonał 24 maja 1624 roku. Działając na terenie kolonii Nieuwe Netherland zakupił wyspę Manhattan od Indian Lenape płacąc towarami o ówczesnej łącznej wartości 60 florenów, co w przeliczeniu równało się 24 dolarom amerykańskim. Niestety żadne indiańskie zapiski o tej transakcji nie przetrwały. Ustne przekazy osiedlających się później na tych terenach Europejczyków głosiły, że sprzedaż wyspy była traktowana przez autochtonów z przymrużeniem oka.
Pierwsza osada na wyspie Manhattan powstała w 1625 roku. 30 skromnych domostw, wiatraki i umocnienia zwane Fortem Amsterdam stworzyły Nowy Amsterdam, a tym samym, podwaliny przyszłego Nowego Jorku. W 1664 w okolice zawitali Anglicy. 450 żołnierzy pułkownika Richarda Nichollsa, działającego w imieniu swojego brata Jakuba, księcia Yorku, zeszło na ląd w okolicach Brooklynu, a reszta pozostała na okrętach strategicznie rozmieszczonych wokół Manhattanu. Po drugiej stronie gubernator Peter Stuyvesant dowodzący garstką swoich żołnierzy dzielnie stawiał opór Anglikom. Niestety, zmuszony do kapitulacji ustąpił Nichollsowi, który został pierwszym angielskim gubernatorem. Od tamtej pory miasto zyskało nową nazwę – Nowy Jork, od książęcego tytułu swojego protektora.
Nowy Jork wkroczył w XIX wiek z impetem, czego dowodem były statystyki zestawiane z wynikami pierwszego federalnego spisu powszechnego przeprowadzonego w 1790 roku. W ciągu zaledwie 30 lat, czyli do roku 1820 liczba mieszkańców zwiększyła się z 33 do ponad 123 tysięcy, czyniąc tym samym z Nowego Jorku największą amerykańską metropolię. Sprzyjające położenie i portowy charakter miasta wpływały na jego dynamiczny rozwój, jednak prosperita nie trwała wiecznie.
{gallery}ny2{/gallery}
Stagnacja ekonomiczna i problemy, z którymi miasto borykało się w latach siedemdziesiątych XX wieku – przestępczość przybierająca rozmiary trudne do opanowania, nieład społeczny, brud w mieście, pozamykane szkoły, prostytucja skumulowana wokół Times Square oraz handel narkotykami spowodowały, że mało kto chciał zawitać do Nowego Jorku. Ponadto wielu mieszkańców zmęczonych trudnymi warunkami i niebezpiecznym sąsiedztwem zaczęło decydować się na zmianę miejsca zamieszkania. Miasto desperacko potrzebowało zmian i rozwiązania, które pozwoliłoby mu odzyskać dawną świetność.
W 1977 roku William S. Doyle pełniący ówcześnie obowiązki Komisarza Departamentu Handlu w Stanie Nowy Jork zatrudnił agencję reklamową Wells Rich Greene, której zlecił zadanie stworzenia kampanii marketingowej promującej nie tylko miasto, ale cały Stan Nowy Jork. Doyle zatrudnił także do pracy przy kampanii utalentowanego projektanta graficznego Miltona Glasera. Działając na rzecz społeczności stanu Glaser zaprojektował nieodpłatnie logo „I ♥ NY” z charakterystycznym czerwonym sercem, przewidując, że kampania potrwa tylko 2 miesiące. Grafika jego autorstwa okazała się wielkim sukcesem i z powodzeniem trwa już ponad 30 lat. Do roku 1977 oficjalnym sloganem promującym Nowy Jork był hasło: „Fun City”.
Po atakach terrorystycznych 11 września 2001 roku, logo zostało zmodyfikowane. Potrzeba łączenia się ludzi w bólu i rozpaczy sprawiła, że dotychczasowe „I ♥ NY” zmieniło się w „I ♥ NY MORE THAN EVER”, czyli „kocham Nowy Jork bardziej niż kiedykolwiek”, a w lewej dolnej części czerwonego serduszka pojawiło się czarne dyskretne półkole, symbolizujące teren World Trade Centre. Położenie półkola na sercu przypominało o lokalizacji WTC na zachodniej dolnej części Manhattanu.
Źródło powstania przydomka Wielkie Jabłko – „Big Apple” jest niejasne. Jeden z wątków jego historii sięga lat 20 XX stulecia. Dziennikarze piszący o wyścigach konnych usłyszeli jak dżokeje mówią o torze wyścigowym w Nowym Jorku: „Big Apple”. Jeden z reporterów wykorzystał ten zwrot i nazwał redagowaną przez siebie kolumnę „Dookoła Wielkiego Jabłka”. Od tamtej pory określenie „Big Apple” uważane jest za synonim odbywających się w Nowym Jorku gonitw konnych.
Dekadę później muzycy jazzowi zaczęli stosować termin „Big Apple” w odniesieniu do Nowego Jorku jako miasta, a zwłaszcza do Harlemu, który uważali za światową stolicę jazzu. Mówiono: „Wiele jest jabłek na drzewie sukcesu, ale jeśli osiągniesz Nowy Jork, oznacza to, że zdobyłeś Wielkie Jabłko”. Napisany przez Freda Ebba, a spopularyzowany później przez Franka Sinatrę tekst piosenki przewodniej z filmu „New York, New York” również podkreśla duże znaczenie sukcesu w mieście i jasno stwierdza, że jeśli uda Ci się w Nowym Jorku, uda Ci się wszędzie.
Symbolikę Wielkiego Jabłka umocniła wspomniana kampania promocyjna miasta w latach siedemdziesiątych. Od tamtego czasu czerwone jabłko można znaleźć w mieście dosłownie na każdym rogu. Dzięki gadżetom reklamowym i upominkom, koszulkom i plakatom, „Wielkie Jabłko” znane jest na całym świecie.
{gallery}ny3{/gallery}
Czym więc fascynuje to miasto i co przyciąga ludzi do New York City? W odpowiedzi na zadane pytanie, każdy zakochany w mieście opowiada swoją własną historię popartą osobistymi przemyśleniami. Istnieją jednak elementy integrujące nawet skrajnie odmienne gusta, takie jak różnorodność kulturowa, dynamika, zmienność i ciągły rozwój. Jestem przekonana, że dzięki tej mieszance nawet najbardziej wybredni globtroterzy znajdą w Nowym Jorku swoje miejsce na Ziemi, a poszukiwacze natchnień źródło nieskończonych inspiracji. Zapraszam zatem na wyprawę do miasta, które, jak określił Woody Allen, nie jest miejscem, a stanem umysłu.
Joanna Gulbinska