„Antologia Muzyki Rozrywkowej w Kaliszu 1962-1990” część 9

W czerwcu tego roku odbywają się „Kaliskie Konfrontacje Jazzowe”. Impreza ta zastąpiła „Rytmy nad Prosną”.

„Celem Konfrontacji jest m.in. ujawnienie rozmiarów amatorskiego ruchu jazzowego i dokonanie oceny aktualnego poziomu zespołów i muzyków działających amatorsko na terenie Wielkopolski. W imprezie mogą wziąć udział jazzowe zespoły instrumentalne, instrumentalno-wokalne, wokalne oraz wokaliści z własnym zespołem akompaniującym. Do konkursu zaprasza się również zespoły grające muzykę z pogranicza jazzu i beatu, zatem jazz-rockowe. Gospodarzy reprezentować będą: kwartet henryka Siudy (klub Jazzowy) i „Grupa Kalisz”, która w połowie tego miesiąca dokonała nagrań dla Polskiego Radia w Warszawie. Na taśmie magnetycznej w wersji stereo, technicy PR utrwalili trzy utwory jednej z najlepszych obecnie grup w kraju. Poza gospodarzami silnie reprezentowane powinny być Poznań, Ostrów oraz Chodzież. Biuro organizacyjne, które mieści się w Kaliskim Domu Kultury, Kalisz, ul. Łazienna 6, tel. 53-40, przyjmuje zgłoszenia do dnia 15 czerwca br. Wykonawców oceniać będzie jury, w skład którego prawdopodobnie wejdą: Jerzy Milian, Sławomir Pietrzykowski, Tadeusz Romer i Bohdan Adamczak. Wszystkie imprezy Kaliskich Konfrontacji Jazzowych odbywać się będą w salach KDK” („Delta” Nr 10 26 maj 1973).

Na „Jazz nad Odrą’74” Piotr Michera pojawił się już nie z „Grupą Kalisz”, ale formacją „Supeł”, stworzoną specjalnie na tą imprezę. W skład wchodzili: Piotr Michera – skrzypce, Edward Crosio – bas, Tadeusz „Balon” Golachowski – sax, piano i Wojciech Michera – perkusja. Kaliszanie zainaugurowali festiwal wrocławski 21 marca kompozycją T. Golachowskiego „Ballada blada”. W programie koncertu znalazły się także dwa utwory P. Michery „Pętla” i „Kwas”. Występ został przyjęty przez publiczność z dużym aplauzem („Ziemia Kaliska” 1974 rok).

Ta impreza okazała się przełomowa dla Piotra Michery. Został on bowiem zauważony przez menadżerkę Marka Grechuty, która zaproponowała mu dołączenie do nowo tworzonego zespołu Grechuty – „WIEM” (W Innej Epoce Muzycznej). Początkowo odmówił. Czekali na niego prawie pół roku.

Marek GrechutaPo zdanej maturze „zameldował” się w Krakowie i tak rozpoczęła się dwuletnia współpraca z Markiem Grechutą. W składzie „Wiem” brakowało jeszcze tylko gitarzysty basowego. Michera zaproponował na to stanowisko Jerzego Redlicha znanego z „Młodego Blusa”. Pomimo, iż współpraca w tym składzie nie trwała zbyt długo to pozostał po niej ślad w postaci suity „Spotkania w czasie”. Utwór ten znalazł się na ścieżce filmu dokumentalnego „Jastruń”. Jest to prawdziwy rarytas fonograficzny. Muzycy, którzy wzięli udział w nagraniu przyznają bowiem, że była to sesja magiczna. W muzyce popularnej rzadko zdarza się zespołowa improwizacja – tutaj zaś artyści grali w zaciemnionym pomieszczeniu, oglądając wspólnie fragmenty filmu, które „ilustrowali” dźwiękami w oparciu o tematy dostarczone przez Grechutę. Miejscem niecodziennej sesji było studio Wytwórni Filmów Oświatowych w Łodzi (przyp. Daniel Wyszogrodzki).

W nagraniach wzięli udział: Marek Grechuta – śpiew, fortepian, Adam Krupa – gitara elektryczna, Piotr Michera – skrzypce, gitara akustyczna, Eugeniusz Obarski – inst. perkusyjne, Jerzy Redlich – gitara basowa, Wojciech Tarczyński – perkusja.

„Niebawem Redlicha zastąpił Jan Adam Cichy. Rozpoczęły się intensywne próby i przygotowania do nagrania kolejnego albumu Marka Grechuty. Praca z Markiem i zespołem była dla mnie szkołą, to wtedy nauczyłam się dyscypliny grania. Wtedy był na szczycie kariery. Miał trochę głowę w chmurach, ale w pracy potrafił być konsekwentny i zdyscyplinowany. Z czasem do zespołu dołączył Paweł Jarzębski i perkusista Kazimierz Jonkisz. To wtedy grupa nabrała brzmienia. Pierwszym wspólnym występem sprawdzającym była FAMA w sierpniu 1973 roku. Potem powrót do Krakowa i próby. Program w 70 % oparty był na starych kompozycjach Marka, ale była to już inna muzyka, inna instrumentalnie. W „Wiem” zawsze była doskonała sekcja rytmiczna – bas i perkusja. Marek zostawiał nam wiele swobody w graniu, czego np. nie było w „Anawie”, gdzie wszystko musiało być ustalone do ostatniej nuty. Marek nigdy się nie wywyższał, był z nami. Wtedy „Estrada” tak naprawdę żyła z niego, był na fali. Ale gdy raz zorganizowano nam aż 5 koncertów jednego dnia w różnych miejscach kraju, Marek zbuntował się, bo to już nie była muzyka, ale sieczka. Potem graliśmy najwyżej dwa koncerty dziennie” (z wywiadu z P. Micherą „Ziemia Kaliska” 2006).

– Andrzej Dąbrowski

Może Ci się również spodoba

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.