„Zdają egzaminy na A lub A z gwiazdką” – rozmowa z Małgorzatą Niedbało

Zachęcałabym innych, aby otwierali nowe szkoły. Żeby te dzieci, dla których nie ma u nas miejsca mogły chodzić gdzie indziej. Nie traktowałabym tego jako konkurencji, tylko jako ogromną pomoc – mówi Małgorzata Niedbało, dyrektor Polskiej Szkoły im. Mikołaja Kopernika w Reading w Wielkiej Brytanii.

Ile lat ma szkoła, którą Pani kieruje?

MN: Szkoła istnieje od 1953 roku. Założyli ją rodzice – dawni żołnierze wojsk Andresa. Wiedzieli, że nieprędko wrócą do Polski i dlatego chcieli zacząć edukować dzieci w języku ojczystym. Założyli więc tę szkółkę przy parafii, kierowanej wówczas przez ks. Alfreda Botora, bo to kościół był wtedy centrum, które gromadziło Polaków. W jakiś czas potem zostały wykupione te dwa budynki. I tak sobie ta szkoła trwała.

I w końcu przyszedł rok 2004 i Polska weszła do Unii Europejskiej…

MN: No właśnie, wtedy nagle powiększyła się liczba uczniów. Ja do grona nauczycielskiego dołączyłam rok później jako nauczyciel przedszkolny i bardzo zaangażowałam się w tę pracę z maluchami. Poprzednia pani dyrektor szkoły odchodząc powiedziała: Pani Małgosiu, przedszkole to za mało dla pani, czy pani się zgodzi zostać dyrektorką całej szkoły? Już zanim objęłam szkołę nastąpiły tu duże zmiany: dwuzmianowość, oddzielenie zerówki od przedszkola itp. Pani Iwona Rodriguez, poprzednia dyrektorka, zrobiła bardzo dużo, ja tylko miałam poprowadzić dalej i zadbać o szczegóły. Na początku było trudno, ale z czasem, poznając z soboty na sobotę funkcjonowanie szkoły, i widząc entuzjazm nauczycieli,  rodziców i dzieci, jakoś się wciągnęłam. I tak już siódmy rok zarządzam szkołą.

Ile dzieci chodzi obecnie do szkoły?

MN: Mamy 272 uczniów, od czterolatków aż po kursantów do A-Level (brytyjski odpowiednik matury, przyp. red.). Klasa 1 i 2 gimnazjum przygotowuje się do GCSE (The General Certificate of Secondary Education – egzamin na koniec brytyjskiego odpowiednika gimnazjum – przyp. red.). Tylko że tematy do GCSE, dla naszych dzieci są banalnie proste, więc oprócz przygotowania do tego egzaminu przerabiamy także program gimnazjalny.  Sprowadzamy książki z Polski, tzn. do programu dziennego nauczania języka polskiego, a nasi nauczyciele znając podstawę programową nauczania za granicą, wybierają te tematy – z polskich książek – które będą odpowiednie dla dzieci polonijnych. Nie korzystamy z książek przeznaczonych dla dzieci polonijnych.

Dlaczego nie?

MN: To są bardzo fajne książki, pięknie wydane a materiał przedstawiony jest w bardzo przystępny sposób,  ale nie spełniają oczekiwań rodziców w kontekście ewentualnego powrotu do Polski. Program w nich jest  okrojony i bardzo prosty – idealny dla dzieci dla których język polski nie jest językiem dominującym. A my mamy przeważnie dzieci, dla których polski jest językiem pierwszym. Dzięki podręcznikom  przeznaczonych do nauki codziennej, nauczyciele mogą być bardziej elastyczni w wyborze tematów, a dzieci maja możliwość przerobienia więcej materiału niż przewiduję podstawa programowa dla uczniów  polonijnych.

A jak wiele dzieci spośród państwa uczniów wraca do Polski?

MN: Co roku po kilka osób.

Czy nauka w szkole polonijnej w Reading w jakikolwiek sposób jest uznawana przez polskie władze oświatowe?

MN: Nie mamy wprawdzie prawa do wystawiania wiążących zaświadczeń stwierdzających że dziecko ukończyło np. klasę czwartą i ma prawo iść do piątej. Ale wystawiamy pismo z informacją od kiedy dziecko się uczyło, przez ile godzin, z jakich podręczników korzystało, którą klasę ukończyło.  Jest to informacja potrzebna do tego, żeby w Polsce nauczyciele wiedzieli z czym mają do czynienia. Oprócz tego na koniec roku każde dziecko otrzymuje świadectwo ukończenia klasy z  Polskiej  Macierzy  Szkolnej w Londynie – jest  to organizacja, która zrzesza  wszystkie szkoły polskie w Anglii wspiera i patronuje nam.

A czy dostaje Pani jakąś informację zwrotną, jak te dzieci funkcjonują po powrocie do Polski?

MN: Owszem. Ostatnio właśnie dostałam takiego maila. Pochodził on od rodziny, która przyjechała do Anglii 11 lat temu z dwuletnim synkiem i 4 i pół letnią córeczką. Od przedszkola chodzili do polskiej Szkoły sobotniej W lutym tego roku wrócili do kraju . Córka dołączyła do ostatniej klasy gimnazjalnej, którą ukończyła z czerwonym paskiem oraz zdała egzaminy do liceum z najlepszym wynikiem w grupie , syn natomiast zajął 15 miejsce w ogólnopolskim konkursie z j. angielskiego. Te dzieci  miały też zresztą w Polsce bardzo dobrą pomoc – dwa razy w tygodniu – dodatkowe lekcje z biologii i chyba chemii lub matematyki. Większych problemów nie miały. Uczniowie po naszej szkole świetnie znają ortografię, zasady gramatyczne oraz lektury. Wypowiedzi pisemne oraz ustne są nie na gorszym poziomie niż u uczniów w Polsce. Konsekwencja, regularność w chodzeniu do szkoły oraz w odrabianiu prac domowych jest kluczem do sukcesu. Po takim mailu wiem, że warto było podejmować wysiłek!

A czy dzieci z rodzin mieszanych potrafią się odnaleźć wśród większości, która ma rodziców mówiących po polsku, i w szkole, gdzie nauka odbywa się systemem polskim?

MN: Jest im nieco trudniej, z tym, że nasze klasy mają maksymalnie po szesnaścioro dzieci, więc indywidualne podejście jest możliwe. Dajemy im nieco mniej zadań, więcej czasu poświęcając na komunikowanie się. Nauczyciele z rodzicami tych dzieci indywidualnie ustalają co jest dla nich najlepsze, na czym się skupić i jak prowadzić takie dziecko, aby skorzystało z naszej edukacji jak najwięcej.  

A ilu nauczycieli pracuje w Szkole Polskiej w Reading?     

MN: 21 nauczycieli, plus dwoje pracowników administracyjnych oraz trzech instruktorów, bo mamy trzy kółka: matematyczne, teatralne i taneczne.

I wszystkie te lekcje odbywają się w weekendy?

MN: W piątki mamy kursantów do A-Level, młodzież woli weekend mieć dla siebie. Lekcje w pozostałych klasach odbywają się w soboty – od 9:00 do 16:00.

A ilu jest uczniów podchodzących do A-level z polskiego? Jaki procent dzieci, które rozpoczynają naukę w pierwszej klasie dochodzi do tego poziomu?

MN: Przeważnie zaczynamy od 16 osób w klasie, dwie-trzy klasy w roczniku, załóżmy – czterdzieścioro dzieci. Następnie z roku na rok, szczególnie po komunii, te klasy się zmniejszają . W zeszłym roku druga klasa gimnazjum zakończyła szkołę licząc 18 uczniów. Większość zdała egzaminy z GCSE na A i A z gwiazdką. Oczywiście jest to w dużej mierze  zasługa wykwalifikowanych i doświadczonych nauczycieli. W tym roku ta klasa kontynuuje edukację przygotowując się do A level. Liczy obecnie 12 uczniów.

Może Ci się również spodoba

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.