Zanim zaleje je fala angielskiego – rozmowa z prof. Johanne Paradis

Przeprowadzone przeze mnie badania wskazują, że dzieci szybciej uczą się angielskiego kiedy są starsze – mówi Johanne Paradis, psycholog i językoznawca z University of Alberta w Kanadzie. O nauce pierwszego i drugiego języka z prof. Paradis rozmawiają Joanna Durlik, Joanna Kołak i Zofia Wodniecka.

Na początek chcielibyśmy zadać Pani pytanie, które zadaje sobie wielu rodziców: kiedy najlepiej zacząć naukę drugiego języka? Czy na to pytanie istnieje jedna uniwersalna odpowiedź – a jeśli nie, to dlaczego?

JP: Nie ma uniwersalnej odpowiedzi na to pytanie. Najlepszy wiek na rozpoczęcie nauki  drugiego języka zależy od szerszego kontekstu. Jeśli oba języki uzyskują jednakowe wsparcie, nie ma znaczenia, kiedy zaczniemy się uczyć tego drugiego, o ile stanie się to w dzieciństwie. Jeśli mówimy o kontekście migracji, na przykład o dzieciach uczących się polskiego jako języka mniejszości, a tym drugim językiem jest np. angielski albo niemiecki, najlepiej jak najdłużej wychowywać je w jednym języku – czyli w tym wypadku – w polskim. Wynika to z wielu badań. Zanim dziecko pójdzie do szkoły, najlepiej byłoby znaleźć przedszkole albo żłobek, w którym przynajmniej częściowo mówi się po polsku, zapewniać mu różne zajęcia i kulturalne atrakcje po polsku. Kiedy już pójdzie do szkoły, zaleje je fala, wręcz potop angielskiego. Oczywiście, takie rozwiązanie nie zawsze jest możliwe. A to oznacza, że jeśli rodzice, którzy mieszkają np. w Anglii i wysyłają dziecko do angielskojęzycznego przedszkola, chcą utrzymać w domu język polski, muszą wkładać w to dużo dodatkowego wysiłku, świadomie angażować się w liczne zajęcia, zabawy z dzieckiem, w których dużo się mówi i używa bogatego języka. To jest trudne. Wiele osób, zwłaszcza emigranci, pracują na dwa etaty, wiele godzin dziennie, po pracy są zmęczeni, brakuje im energii… Więc czasem trudno zastosować najlepsze możliwe rozwiązanie.

Czy wychowywanie dziecka na początku tylko w języku mniejszości nie jest szkodliwe dla przyszłej znajomości języka większości? Co się dzieje, kiedy dziecko idzie do szkoły i tam oczekuje się od niego, że będzie znało język, którym mówią wszyscy dookoła?

JP: Moje badania nad angielskim jako dominującym językiem w Kanadzie, podobnie jak badania innych naukowców zajmujących się tym tematem, pokazują, że dzieci szybciej uczą się angielskiego, kiedy są starsze. Jeśli zaczniemy uczyć angielskiego trzylatka i pięciolatka, pięciolatek będzie uczył się szybciej i szybko nadrobi dwa lata różnicy. Po co więc wkładać wysiłek w uczenie dziecka angielskiego od urodzenia, narażając jednocześnie jego polski na niebezpieczeństwo? Oczywiście, kiedy dziecko słabo znające angielski  pójdzie do angielskojęzycznej szkoły, będzie to dla niego pewien szok, więc rodzice muszą być cierpliwi i wyrozumiali. Dużo zależy tu też od szkoły i systemu edukacyjnego. W Kanadzie nauczyciele nie oczekują wcale, że uczniowie będą dobrze mówili po angielsku: są takie miasta, w których 100 proc. dzieci przychodzących do pierwszej klasy właściwie nie mówi po angielsku. Nauczyciele jednak są na to przygotowani i wiedzą, co robić. Nie w każdym kraju system edukacyjny tak wygląda i nie wszędzie są środki, żeby pomagać takim dzieciom.

Rodzice powinni przyjrzeć się szkole, do której zamierzają posłać dziecko, zastanowić się, jak dobra znajomość języka większości będzie tam od niego wymagana i czy szkoła pomaga uczniom, którzy nie znają go wystarczająco biegle. Jeśli tak, to spokojnie, dziecko nauczy się języka większości szybciej, kiedy zacznie dopiero w szkole. Jeśli rodzice uznają, że dziecko przed pójściem do szkoły powinno opanować podstawy angielskiego czy niemieckiego, to również w porządku, ale trzeba wówczas pamiętać, by w wolnym czasie nadal kłaść duży nacisk na polski, czytać dużo książek po polsku, korzystać z polskich mediów, zapewniać dziecku kulturalne atrakcje w tym języku, a także towarzystwo innych dzieci, z którymi będzie mogło bawić się po polsku.

To, co Pani mówi, jest naprawdę zaskakujące. Naprawdę starsze dzieci uczą się szybciej? Taki pogląd wydaje się sprzeczny z intuicją, wszyscy przecież wiemy, że im szybciej zaczynamy się uczyć języka, tym lepiej. Więc jak to jest?

JP: Cóż, „im szybciej, tym lepiej”, jest praktyczną i prawdziwą zasadą – ale na ogół myślimy o niej, porównując uczenie się języka u dzieci i dorosłych. Tymczasem teraz mówimy o wczesnym dzieciństwie, o trzy-, pięcio- sześciolatkach, nie o trzynasto- czy piętnastolatkach. W dzieciństwie system poznawczy rozwija się bardzo szybko, rozwijają się też mechanizmy niezbędne do uczenia się języka, na przykład krótkotrwała pamięć fonologiczna czy pamięć robocza, system pojęciowy poszerza się i staje coraz bardziej złożony – wszystkie te zmiany sprawiają, że dzieci szybciej niż dorośli uczą się języków. Jeśli bierzemy pod uwagę wczesne dzieciństwo, powiedzmy do ósmego roku życia, wszystkie te mechanizmy wciąż rozwijają się bardzo intensywnie, więc czwarty, piąty czy szósty rok życia to świetny wiek na rozpoczęcie nauki drugiego języka, co oczywiście nie znaczy, że wcześniejszy początek jest niekorzystny. Takie podejście nie stoi w sprzeczności z zasadą: „im wcześniej, tym lepiej”, bo ciągle rozmawiamy o wczesnym dzieciństwie.

Czy najważniejszy jest wiek rozpoczęcia nauki, czy ważne jest jeszcze co innego, np. jakość i ilość języka, z którym dziecko ma styczność?

JP: Myślę, że zarówno jakość i ilość są ważne. Ilość jest z pewnością istotna, ale coraz więcej badań podkreśla znaczenie jakości. Wyobraźmy sobie dziecko, które chodzi do angielskojęzycznej szkoły, a w domu nikt z nim tak naprawdę nie rozmawia; jest pozostawione samo sobie, np. przed telewizorem, wtedy dom wcale nie jest polskojęzyczny. Jeśli rodzice mówią do dziecka tylko: „załóż buty”, „przygotuj się do szkoły”, „kolacja gotowa”, dziecko ma do czynienia tylko z językiem „regulującym”, a  to nie jest bogaty język.  Dlatego tak ważne jest czytanie dzieciom – składnia i słownictwo, z którymi spotykamy się w książkach, są zdecydowanie bardziej złożone niż te, którymi posługujemy się w codziennych rozmowach. Myślę, że polscy emigranci są w świetnej sytuacji pod tym względem, dużo lepszej niż emigranci, powiedzmy, z Somalii, bo po polsku jest dużo książek dla dzieci i rodzice mogą je im czytać. Apeluję więc do rodziców: czytajcie dzieciom jak najczęściej, bo tylko w ten sposób można wzbogacić codzienny język, który – choćbyśmy bardzo się starali – nigdy nie będzie tak różnorodny, jak język pisany. Jest to tym ważniejsze, że dzieci imigrantów nie będą się uczyły w szkole po polsku, chyba, że rodzice porozumieją się i założą szkołę sobotnią. Praca w takiej szkole bywa trudna, bo często zdarza się, że jest w niej grupa dzieci od 4 do 14 lat i jeden nauczyciel. Co taki nauczyciel może zrobić przez dwie godziny w tygodniu? Ale szkoła sobotnia może naprawdę dużo dać, jeżeli mamy sporą grupę dzieci i można je podzielić według wieku, a nauczyciele są wykwalifikowani i wiedzą, jak pracować z uczniami. Dzieci mogą nienawidzić ją, dopóki do niej chodzą, ale kiedy będą starsze i uświadomią sobie, że dzięki niej nie straciły swojego dziedzictwa i tożsamości kulturowej, będą wdzięczne rodzicom. Utrzymanie języka dziedzictwa jest szczególnie ważne, gdy emigranci mają rodzinę w kraju ojczystym. W dzieciństwie miałam przyjaciółkę, która była Polką. Jej rodzice wyjechali z Polski po drugiej wojnie światowej i nigdy nie nauczyli się dobrze angielskiego, a jej siostrzenice i siostrzeńcy nie znali polskiego. Kiedyś odwiedziłam ją w domu. Była najmłodsza z rodzeństwa, jej bracia i siostry mieli już dzieci, dziadkowie nie mieli żadnego kontaktu z wnukami – to było bardzo smutne.

Przed podjęciem decyzji, czy chcemy mówić do swoich dzieci językiem większości, na przykład angielskim, zamiast swoim ojczystym językiem, powinniśmy jeszcze rozważyć, jak dobrze sami mówimy po angielsku. Czasem rodzice wcale nie posługują się biegle językiem większości, wtedy komunikacja z rodzicami wcale nie pomaga dziecku uczyć się tego języka.

Może Ci się również spodoba

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.