„By w lesie rosły nie tylko choinki…” – rozmowa z dr hab. Anną Seretny

Jak wygląda podręcznik do nauki języka obcego, wszyscy wiemy: najpierw uczymy się, jak się przedstawiać, nazywamy podstawowe obiekty z otoczenia. A jak wygląda podręcznik do nauki języka polskiego jako języka dziedzictwa?

AS: W tym momencie pracujemy nad podręcznikiem dla młodzieży w wieku gimnazjalno-licealnym. Dlaczego zaczęłyśmy od takiej grupy wiekowej? Obie do tej pory zajmowałyśmy się przede wszystkim uczeniem języka polskiego młodych dorosłych i to dla nich przygotowywałyśmy materiały. Nastolatkowie to grupa „sąsiednia”, przyszli studenci. Pomyślałyśmy wiec, że warto spróbować napisać podręcznik właśnie dla nich, z myślą o ich potrzebach, które, jak już wspomniałam, są specyficzne, o czym się niekiedy zapomina.

Czy takim dzieciom każe się w szkole robić skomplikowane ćwiczenia z rozbioru gramatycznego?

AS: Mam nadzieję, że nie, ale na przykład muszą czytać i omawiać lektury, z którymi nie zawsze radzą sobie ich rówieśnicy w Polsce, pomimo że w polszczyźnie zanurzeni są cały czas. Język dzieci polskich na emigracji rozwija się zaś z dużo mniejszą intensywnością. Co więcej, dzieci te, powinny umieć mówić przede wszystkim o rzeczywistości, która je otacza, czyli tej angielskiej, amerykańskiej, francuskiej. Z badań J.S. Lee, która zajmuje się koreańskim w USA, czyli językiem koreańskim jako odziedziczonym, wynika, że młodzi Amerykanie pochodzenia koreańskiego, chcą poznawać swój język nie tylko po to, by sprawniej porozumiewać się z bliskimi, lecz by móc z nimi rozmawiać o swoich problemach, o swoim kraju, czyli USA, o tym, co ich dotyczy, czyli o rzeczywistości amerykańskiej, a nie koreańskiej, która jest im kompletnie nieznana. Dla wielu polskich dzieci mieszkających w odległych miejscach, np. w Kanadzie, Australii lub nawet USA jest podobnie. Podręczniki dla użytkowników języka odziedziczonego muszą to uwzględniać.

I podręcznik Pań będzie odpowiedzią na te potrzeby?

AS: Mamy nadzieję, że tak, przy czym chciałabym zaznaczyć, że nie chcemy w nim rezygnować z przybliżania młodym ludziom spuścizny kulturowej, pragniemy raczej pokazywać jej wartość w odniesieniu do teraźniejszości. W podręczniku realizujemy koncepcję nauczania języka przez literaturę oraz literatury przez język opracowaną przez nas na potrzeby szkolnictwa polonijnego. W koncepcji tej rozwijane są wszystkie sprawności i podsystemy języka, zwłaszcza zaś te, które dla użytkowników języka odziedziczonego są deficytowe (np. pisanie, kompetencja leksykalna).

Jakie treści znajdą się wobec tego w Pań podręczniku?

AS: Tak naprawdę wychodzimy od szeroko rozumianych tekstów kultury. Będą więc i fragmenty Balladyny Słowackiego i II cz. Dziadów Mickiewicza. Uważamy, że teksty kultury są ważne, pozwalają dzieciom lepiej poznać ich korzenie. Zdaniem psychologów, dzieci znające dobrze język i kulturę kraju pochodzenia czują się pewniej i bezpieczniej pod względem własnej tożsamości i przynależności. Kiedy jednak mówimy na przykład o Dziadach, to pokazujemy je w kontekście współczesnym. Stary obrzęd staje się więc pretekstem do tego, aby mówić o tym, jak w różnych kulturach pamięta się o zmarłych. A więc Dziady – tak, ale po to, żeby mówić o współczesności.

I zestawiają Panie Dziady z Halloween?

AS: Na przykład, choć nie wyłącznie z Halloween, bo to tylko jeden ze sposobów myślenia o zmarłych. Ponadto sam tekst oryginału – i to też jest bardzo ważne – traktujemy jako narzędzie kształcenia językowego, a nie nabywania kompetencji literackiej. W drugiej części dramatu mówi się o tym, że za wyrządzone krzywdy trzeba zapłacić. Przy tej okazji uczymy więc różnych sposobów wyrażania emocji w języku; jeśli się na kogoś gniewasz, to jak mu to powiesz; jeśli ktoś sprawił ci radość/smutek, to jak, za pomocą języka, pokażesz mu, jak bardzo się cieszysz/martwisz. A jednocześnie mamy Dziady, Mickiewicza, romantyzm – pigułka wiedzy kulturowej także zostaje przemycona. Nadrzędnym celem jest dla nas jednak budowanie kompetencji językowej, by dzieci potrafiły mówić nie tylko o tym, co dzieje się w domu, ale żeby umiały rozmawiać o swoich problemach, o otaczającym ich świecie. Rodzice często skarżą się, że ich pociechy nie chcą rozmawiać z nimi mówić po polsku o tym, co było w szkole, o swoich rówieśnikach. Często powodem jest zaś nie tyle niechęć do polszczyzny, ile zbyt mały, „domowy” zasób słów. Jak bowiem dziecko ma odpowiedzieć na pytanie Co było dzisiaj na matematyce?, jeśli nie wie, jak nazywa się po polsku nowo poznany przyrząd, np. kątomierz lub cyrkiel. Rodzice muszą więc nie tylko umiejętnie zadawać pytania, lecz też „podrzucać” dzieciom słowa, właśnie po to, żeby język stawał się coraz bardziej giętkim narzędziem komunikacji, umożliwiającym porozumiewanie się we wszystkich sferach życia. W osiągnięciu tego celu bardzo pomocna może być polska szkoła, prawda?

Na zakończenie rozmowy znów dochodzimy zatem do roli szkoły w utrzymaniu u dzieci języka polskiego i umożliwieniu im w pełni dwujęzycznego rozwoju.

AS: Dwujęzyczność jest darem, którym na emigracji możemy dzieciom po prostu dać, mówiąc do nich w domu po polsku. By jednak mogły one rozwinąć oba języki na wysokim poziomie potrzebna jest szkoła. Tam bowiem mogą poznać świat w języku polskim. Nie umożliwiając im nauki w polskiej szkole, ograniczamy ich rozwój językowy.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Joanna Durlik

Dr hab. Anna Seretny – anglistka z wykształcenia, adiunkt w Centrum Języka i Kultury Polskiej w Świecie Uniwersytetu Jagiellońskiego; autorka i współautorka podręczników do nauki języka oraz publikacji z zakresu glottodydaktyki polonistycznej. Jej zainteresowania badawcze koncentrują się wokół zagadnień związanych z kształtowaniem kompetencji leksykalnej uczących się.

Wywiad pierwotnie ukazał się na łamach portalu Dwujezycznosc.info.

 

Serwis „Wszystko o dwujęzyczności” jest dostępny na licencji Creative Commons znanie autorstwa 3.0 Polska. Pewne prawa zastrzeżone na rzecz Uniwersytetu Warszawskiego. Utwór powstał w ramach projektu finansowanego w ramach konkursu „Współpraca z Polonią i Polakami za granicą w 2015 r.” realizowanego za pośrednictwem MSZ w roku 2015. Zezwala się na dowolne wykorzystanie utworu, pod warunkiem zachowania ww. informacji, w tym informacji o stosowanej licencji, o posiadaczach praw oraz o konkursie Współpraca z Polonią i Polakami za granicą w 2015 r.”.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych

   
   

Może Ci się również spodoba

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.