Co ma kosmos do kosmetyków? – rozmowa z dr hab. Hubertem Wolaninem z Instytutu Filologii Klasycznej Uniwersytetu Jagiellońskiego

A we współczesnym angielskim? Tam pewnie jeszcze więcej jest zapożyczeń z łaciny?

HW: Nie jestem anglistą, ale z tego co wiem, to we współczesnej tzw. kulturalnej angielszczyźnie ponad 50 procent słownictwa ma źródłosłów łaciński. Niektórzy lingwiści żartują, że gdyby tylko to kryterium brać pod uwagę, należałoby angielski zaliczyć do języków romańskich, a nie germańskich. Co ciekawe, wiele z tych angielskich latynizmów trafiło i nadal trafia do polszczyzny. Ponieważ przeżywaliśmy właśnie finały mistrzostw Europy w piłce nożnej, a za chwilę emocjonować się będziemy igrzyskami olimpijskimi w Brazylii, popatrzmy na słowo sport, które ok. połowy XIX w. przejęte zostało do polszczyzny z angielskiego, a przez wyspiarzy w XI w. od dokonujących podboju Anglii Normanów. Pierwotnie wyraz ten brzmiał disporte, co sugeruje jego związek z łacińskim słowem porta „brama, drzwi” oraz przedrostkiem dis– wyrażającym oddzielenie, separację, przemieszczenie (por. dyspersja, dystrybucja, dyslokacja). Pod koniec starożytności w potocznej łacinie musiało zatem istnieć słowo oznaczające bycie poza bramami miejskimi, najprawdopodobniej dla odpoczynku, rozrywki, zabawy (por. np. hiszp. deporte „sport”, wł. diporto „rozrywka, zabawa”). Tym samym uwzględniając etymologiczne (czyli łacińskie) znaczenie wyrazu sport, uprawianie sportu w obrębie miasta, a w szczególności w zamkniętych halach, należałoby uznać za nieco absurdalne, gdyż najwyraźniej słowo to odnosiło się do rekreacyjnego spędzania wolnego czasu na świeżym powietrzu za miastem. Ale i obecna ekspansja angielskiego na teren polszczyzny w wielu przypadkach oznacza taki właśnie pośredni import latynizmów; dość przypomnieć chociażby słynny interfejs, zabawnie tłumaczony jako „międzymordzie” (ang. face, łac. facies „twarz”; por. pol. facet, facjata).

Że łacina jest pomocna w nauce języków nowożytnych, to powszechnie powtarzany w filologicznych kręgach slogan. Czy chodzi tylko o słownictwo, zapożyczenia?

HW: Wiem, że wykładowcy prowadzący na naszym Uniwersytecie lektoraty języków nowożytnych zawsze zabiegali o to, by przydzielono im zajęcia z naszymi studentami. Gdy ich pytałem, dlaczego im na tym zależy, słyszałem, że są to nieliczne grupy, z którymi można sobie pozwolić na to, by w pracy z nimi posługiwać się skutecznie takimi terminami jak podmiot, imiesłów, rekcja, przyimek, itp.; że potrafią się uczyć języków i czynią to refleksyjnie. I chyba rzeczywiście coś w tym jest. Myślę, że wpływ na to mają dwa czynniki. Pierwszy to sama struktura gramatyczna łaciny. Jej logiczność, uporządkowanie i systemowa konsekwencja obrosły wręcz legendą, ale nawet jeśli odrzucimy pewną przesadę związaną z ta legendarnością, to musimy przyznać, że gramatyka łacińska faktycznie wymaga myślowej dyscypliny i w konsekwencji taką właśnie dyscyplinę kształtuje. Drugi czynnik to sposób nauczania łaciny, wynikający z celu, w jakim się to nauczanie prowadzi. W odróżnieniu od nauki języków nowożytnych celem nauczania łaciny nie jest wyrobienie określonych odruchów językowych jako reakcji na językowe bodźce odbierane z otoczenia bądź na odczuwane potrzeby komunikacyjne. W przypadku łaciny nauka nakierowana jest na odbiór tekstu pisanego, w związku z czym mamy czas na analizę i refleksję, zastanowienie i formułowanie wniosków. Przy czym wspomniana refleksja nie musi, a nawet nie powinna ograniczać się do analiz i interpretacji gramatycznych zamkniętych w tradycyjnych, „klasycznych” schematach wypracowanych w XIX w. W każdym razie kształtowaniu praktycznej, operatywnej znajomości zasad gramatyki łacińskiej towarzyszy zawsze refleksja metajęzykowa. Oznacza to, iż prowadzi się zajęcia w taki sposób, by student rozumiał nie tylko napisany po łacinie tekst, ale również językowy mechanizm, który pozwolił na nadanie owemu tekstowi takiego właśnie, a nie innego sensu; by potrafił rozmawiać nie tylko o specyfice danego tekstu, ale i o systemowych właściwościach języka, w którym tekst został sformułowany. Tym samym w nauczaniu łaciny gramatyka traktowana jest zarówno jako narzędzie, w które należy studenta zaopatrzyć, by mógł odpowiednio posługiwać się językiem, jak i jako autonomiczny cel czy przedmiot nauczania, z którym związane są odrębne, istotne walory intelektualne.

A co – poza solidnym fundamentem do nauki kolejnych języków – można stracić, nie znając łaciny?

HW: Język ten, podobnie zresztą jak starożytna greka, sam w sobie także stanowi cenne dziedzictwo antyku. Dlatego czując się spadkobiercami cywilizacji antycznej nie możemy z podziwem spoglądać na rzymskie drogi, amfiteatry, akwedukty, posągi i świątynie, myśląc o nich jako o składnikach naszego kulturowego dziedzictwa, i równocześnie odrzucać i skazywać na zapomnienie język łaciński oraz wszystko to, co z sobą niesie. Historia tak się potoczyła, że miasto Rzym, które jako stolica imperium w czasach Augusta mogło liczyć nawet milion mieszkańców, u progu średniowiecza podupadło do tego stopnia, że w dolinie dawnego Forum Romanum zaczęto wypasać krowy. Jeszcze w 1871 roku, kiedy zostawało stolicą zjednoczonych Włoch, żyło w nim jedynie ok. 200 tysięcy ludzi. Przez ponad tysiąc lat mieszkańcy tej skarłowaciałej dawnej metropolii potykali się o zarośnięte chwastami ruiny dawnej świetności nie zdając sobie sprawy, czym one w istocie są. Rozbierali je po kawałku na części i jak z kamieniołomów pozyskiwali materiał do budowy swych nowych domostw. Wobec takiego obrazu Marcel Proust miał stwierdzić, iż prawdziwie barbarzyńskim ludem nie jest ten, który nie miał swej wielkości, lecz ten, który przeżywszy ją w przeszłości, nie jest w stanie jej rozpoznać. Mam nadzieję, że okażemy się na tyle dojrzali, by również w łacinie dostrzegać wielkość naszego kulturowego dziedzictwa i nie pozwolić, by zarosła chwastami zapomnienia.

Dziękuję za rozmowę.

Joanna Durlik

Dr hab. Huber Wolanin – filolog klasyczny, kierownik Zakładu Języka Greckiego i Łacińskiego w Instytucie Filologii Klasycznej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Zajmuje się metodologią opisu języków klasycznych oraz historią językoznawstwa antycznego. W ostatnim czasie opublikował Gramatykę opisową klasycznej łaciny w ujęciu strukturalnym i współtworzył polski przekład Digestów Justyniańskich pod redakcją Tomasza Palmirskiego.

Senat RP

 

Serwis Wszystko o dwujęzyczności jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska. Pewne prawa zastrzeżone na rzecz Uniwersytetu Warszawskiego. Utwór powstał w ramach zlecania przez Kancelarię Senatu zadań w zakresie opieki nad Polonią i Polakami za granicą w 2016 roku. Zezwala się na dowolne wykorzystanie utworu, pod warunkiem zachowania ww. informacji, w tym informacji o stosowanej licencji, o posiadaczach praw oraz o zleceniu zadania publicznego przez Kancelarię Senatu oraz  przyznaniu dotacji na jego wykonanie w 2016 r.

 

Może Ci się również spodoba

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.