„Bardzo chcielibyśmy mieć target, ale i tak w niego nie trafimy” – rozmowa z zespołem Highfly

Do jakich ludzi staracie się dotrzeć poprzez muzykę? Czy celem jest stałe, dojrzałe grono odbiorców, jeden target czy skupiacie się na rozgłosie i chcecie dotrzeć do jak największej liczby słuchaczy z różnych środowisk?

Korzeń: Myślę, że w ogóle się na tym nie skupiamy. A nie, przepraszam – mieliśmy ustalony target i były to nastoletnie narkomanki.

Michał: Ale nie idzie za dobrze.

Jan: Bardzo chcielibyśmy mieć target, ale i tak w niego nie trafimy.

Z widoku jakiej osoby na Waszym koncercie najbardziej byście się ucieszyli?

Grosz: John Travolta.

Michał: Grzegorz Braun.

Korzeń: Bardzo chciałbym zobaczyć Pana Grzegorza Brauna na Highfly. To jest moja ulubiona osoba od dawna. Jeśli Pan Grzegorz będzie chciał przyjść, to wpuszczę go na Highfly za darmo!

Jan: Ja bym chciał zobaczyć jeszcze więcej pijanych dziewczyn pod sceną.

Highfly

Jaki macie plan na rozwój zespołu? Czy będziecie wiązać się z wytwórnią lub w najbliższym czasie nagrywać płytę?

Jan: Wdrażamy ideę DIY. [śmiech] Najlepiej wszystko robić samemu. Życie nie głaszcze Cię po głowie. Sami zrobiliśmy wlepy – po taniości. Wlepiamy je wszędzie. Mamy też piny. Bierzemy się za wszystko co się da. Numery nagrywamy własnym sumptem, videła też.

Grosz: Przecież jesteśmy już związani z wytwórnią – HIGHFLY INDUSTRIES. Do świąt chcemy wydać kolejne dwa kawałki.

Korzeń: Co do płyty, mamy technikę wrzucania pojedynczych kawałków do Internetów i na razie będziemy się tego trzymać. Grosz nagrywa zdecydowanie lepiej, niż nagraliby nas w studio, na które nas stać. Nie jest też najgorszym realizatorem na świecie. I nie mówi ci, że śpiewasz niewyraźnie.

Jan: A powinien.

Skoro wszystko robicie sami, to na pewno macie jakieś unikatowe role w zespole. Opowiedzcie kto się czym zajmuje.

Korzeń: Michał jest tatą – organizuje koncerty i ogarnia barachło i takie wspaniałe rzeczy jak nasz kosmiczny banner, Janek jest od pijaru. Ja piszę głupoty i jestem Night Driverem. Gorsz jest producentem, montażystą, kamerzystą, realizatorem. Podsumowując: Grosz jest techniczny, Michał ogarnia rzeczy, ja Internet, a Jan chleje. To jest moja wersja.

Czy zdarzyło Wam się już coś, co moglibyście nazwać sukcesem, czy dopiero po niego sięgacie?

Grosz: Tak, ostatnio zagraliśmy równo.

Korzeń: Jak się uda to napisać, to największym dotychczasowym sukcesem była możliwość obrażenia Jendrasa Jarmuszkiewicza w mediach. To jest sukces!

Zastanawia mnie Wasza scenografia. Wozicie ze sobą różne nietypowe jak na koncert metalowy rekwizyty np. lampkę nocną, dywan czy koguta policyjnego. Dlaczego akurat takie dekoracje?

Korzeń: Bo fajnie jest wtedy.

Jakie macie cele na najbliższe lata?

Grosz: Na pewno chcemy grać dużo koncertów.

Jan: Chcielibyśmy zacząć zarabiać na benzynę na koncertach.

Kapel rockowych i metalowych jest obecnie na rynku mnóstwo i ciągle powstają nowe. Waszym zdaniem co jest potrzebne, żeby ludzie o zespole usłyszeli? Jak się wybić, przedostać do publiczności?

Korzeń: Potrzebujesz pieniędzy i znajomości. Możesz kupić rozgłos jak Chemia. Możesz płacić muzykom pensję za próby, nagrać płytę w drogim studio w UK.

Grosz: Możesz zagrać koncert w Chinach.

Jak określilibyście swoją muzykę? Niekoniecznie epitetem.

Jan: Myślę, że to jest jakaś taka wypadkowa naszych zainteresowań – stonerowe rewiry, magiczne meandry. Jest też w nas pewna dawka agresji. Na co dzień rzadko to wychodzi na zewnątrz, ale w muzyce czasem trzeba to uzewnętrznić.

Patrycja Rogowska

Highfly na Facebook
Clipy na YouTube: Code: LegalToo Much Luck Will Kill You

Może Ci się również spodoba

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.