Carpe z dorszem: czyli wakacyjne kontemplacje
Ponownie złapało mnie lato, trochę przejazdem, a może przelotem, właściwie przypomniało o sobie POTEM na czole i nie tylko. Ciepło, wyraźnie nie pochodzące z kaloryferów wymusiło potrzebę chłodnego natrysku, któremu poddałam się chętnie i namiętnie. Plusk wody przypomniał mi o plusku fal, a szum w rurach,...